Dotacje na rozwój e-usług rozeszły się jak świeże bułeczki. Już w pierwszym dniu konkursu firmy złożyły wnioski na 292 mln zł wsparcia, choć do podziału było 140 mln zł. Taka sytuacja zmusiła Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości do ogłoszenia zakończenia naboru wniosków w ciągu następnych trzech dni.
To już drugi w tym roku przypadek rekordowego zainteresowania przedsiębiorców dotacjami. Także w przypadku grantów na wdrożenie w życie nowych przemysłowych wzorów użytkowych trzeba była ogłosić zamknięcie konkursu już po pierwszym dniu. W sumie okazało się, że firmy chciałyby uzyskać 244 mln zł pomocy, czyli 3,5 razy więcej niż dostępna kwota.
Takich przypadków, by unijne granty rozchodziły się praktycznie na pniu, w ubiegłym roku praktycznie nie było. Co się stało? – Przyczyn szturmu na dotacje jest zapewne kilka. Ale jedną z nich jest kryzys na rynkach finansowych – komentuje Michał Turczyk z Deloitte. – Te firmy, którym teraz uda się pozyskać dotacje, zwiększają swoją przewagę nad innymi – dodaje.
– Obecnie coraz trudniej o dostęp do zewnętrznego finansowania. Nic dziwnego, że więcej przedsiębiorców uznaje unijne bezzwrotne wsparcie za warte zachodu – zauważa Paweł Tynel z Ernst & Young. Przypomnijmy, że z pieniędzy z UE można pokryć od 30 do 70 proc. kosztów inwestycji.
– Zastanawiamy się nad przeprowadzeniem szkoleń dla pracowników