Prokurator oskarża bankierów o wprowadzenie w błąd władz Mediolanu i fałszywe twierdzenie, że transakcje te przyniosą oszczędności. Uważa on, że jeżeli bankierzy zaprezentowaliby wszystkie koszty i konsekwencje podpisania kontraktów, to transakcja z góry byłaby nielegalna.
Alfredo Robledo, prokurator z Mediolanu uważa, że banki zarobiły 130 mln dolarów na ukrytych kosztach, które musiało ponieść miasto. Robledo prowadzi również dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy władze innych miast nie padły ofiarą podobnych przekrętów oraz, czy urzędnicy nie brali łapówek, by bez sprzeciwu podpisywać kontrakty, które uwzględniały operacje na instrumentach pochodnych, o funkcjonowaniu których nie mieli pojęcia.
W ciągu ostatnich 10 lat włoskie samorządy wyemitowały obligacje komunalne o wartości ok. 35 mld euro, głównie za pośrednictwem londyńskich oddziałów dużych banków z USA i Europy. Jeden z byłych pracowników kadry zarządzającej banku związanego z mediolańską sprawą powiedział, że w przypadku wszystkich tych emisji należy spodziewać się podobnych rewelacji.
Trzy spośród oskarżonych we Włoszech banków mają już podobne sprawy związane z emisją komunalnego długu w USA. Tamtejsza Komisja Papierów Wartościowych (SEC) bada nadużycia związane z instrumentami pochodnymi tzw. [link=http://pl.wikipedia.org/wiki/Derywaty]derywatami [/link]sprzedawanymi lokalnym samorządom.
Po obu stronach Atlantyku banki zostały oskarżone o przedstawianie mylnych i niekompletnych informacji lokalnym samorządom ws. sprzedaży skomplikowanych instrumentów finansowych, których władze państwowe nie rozumiały.