Niższe podatki, biliony na pobudzenie gospodarki, wyższe wypłaty zasiłków i mniejsze wpływy podatkowe tak napompowały deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych, że po trzech kwartałach roku finansowego 2008/2009 przekroczył bilion dolarów.
Rok finansowy w USA kończy się 30 września, a deficyt po czerwcu sięgnął 1,086 bln dolarów i był o 94,3 mld dolarów wyższy niż po maju. Zdaniem ekonomistów na koniec roku finansowego może się jeszcze podwoić. Rząd zapewnia, że nie wyniesie więcej niż 1,84 bln dolarów. Na razie wydatki budżetowe wyniosły 2,67 bln dolarów, o jedną piątą więcej niż rok temu. Wpływy – 1,59 bln dol. – o 17,9 proc. mniej niż w latach 2007/2008. Rok temu o tej porze deficyt wynosił 285,5 mld dolarów, a za cały rok wyniósł 485,8 mld. Cały dług państwa sięgnął już 11,5 bln dolarów, a jego obsługa 452 mld dolarów i stanowi największą pozycję w budżecie – przed ochroną zdrowia, transferami społecznymi i wydatkami na obronność. W roku przyszłym ma wynieść 1,26 bln dolarów.
Mimo to przedstawiciele Partii Demokratycznej, do której należy obecny prezydent Barack Obama, wskazują na konieczność wpompowania w gospodarkę kolejnych setek miliardów dolarów i uruchomienia jeszcze jednego pakietu stymulującego gospodarkę. Republikanie oburzają się, że administracja Obamy ciągle chce wydawać pieniądze, których już nie ma skąd wziąć. Zdaniem ekonomistów rząd USA postępuje właściwie, bo wyjście z kryzysu jest możliwe tylko wówczas, gdy działa się energicznie. Mark Zandi z Moody’s uważa, że skoro recesja zjadła wpływy z podatków, rząd musiał się zatroszczyć o pieniądze z innych źródeł.
Ta gigantyczna dziura w finansach państwa jest rekordem w historii Stanów Zjednoczonych. W ubiegłym roku deficyt wyniósł 455 mld dol. i był spowodowany między innymi cięciami podatków oraz rosnącymi kosztami wojen w Iraku i Afganistanie.
[wyimek]1,3 bln dol. ma wynieść w przyszłym roku deficyt budżetowy w USA[/wyimek]