Zwolnimy nie mniej niż 10,5 tys. osób, z czego 4,1 – może nieco więcej – w Niemczech – powiedział wczoraj na konferencji prasowej we Frankfurcie prezes Magny International Siegfried Wolf. Rozmowy z przedstawicielami niemieckich władz toczą się w cieniu przygotowań do Międzynarodowego Salonu Samochodowego, który rusza dziś.
Zapytany przez „Rz” o plany nowych właścicieli wobec fabryki w Gliwicach szef Magny powiedział: – To dobra fabryka, a rozmowy dopiero się zaczęły. Na razie nie możemy podać konkretów.
Wolf i przedstawiciel rosyjskiego Sbierbanku ostro prostowali informacje Dirka Pfeila, jednego z członków trustu obecnie zarządzającego Oplem, który ujawnił, że Magna i Rosjanie zamierzają w Rosji zainwestować 600 mln euro, czyli całą kwotę, jaką gotowi są wnieść do nowej firmy. A to właśnie rosyjskie fabryki, gdzie już za dwa lata ma być produkowanych 180 tys. aut rocznie, wymagają największego finansowania. Analitycy, którzy przyjeżdżają na targi, sądzą, że właściciele „Nowego Opla” przetransportują do Rosji część maszyn z fabryk w brytyjskim Luton i belgijskiej Antwerpii. Magna chciałaby je zamknąć. Wolf tego nie ukrywał, ale politycy belgijscy i brytyjscy nie składają broni.
[wyimek]10,5 tys. co najmniej tyle osób może stracić pracę w zakładach Opla w całej Europie [/wyimek]
Rządy w Londynie i Brukseli deklarowały wielokrotnie, że gotowe są wesprzeć Opla kwotami w wysokości ok. 600 mln euro każdy. Z informacjami o gotowości wsparcia Opla nie spieszą się Hiszpanie. Być może dlatego właśnie Magna zapowiada, że nie wyklucza przeniesienia części produkcji z Saragossy do niemieckiego Eisenach.