Sytuacja finansów była i jest zła

Ostre słowa ekonomistów o stanie polskich finansów. Kolejne rządy ukrywają rzeczywisty poziom długu i deficytu. Reformy musimy zacząć przeprowadzać już dziś. Jeśli nie ograniczymy wydatków, dług będzie narastać, a my możemy mieć problem z jego obsługą

Publikacja: 18.08.2010 01:49

Sytuacja finansów była i jest zła

Foto: ROL

Prof. Stanisław Gomułka wywołał dyskusję na temat finansów państwa, która przez kilka dni toczyła się w Internecie. Szermierkę na słowa „Rz” prześledziła w e-mailach ekonomistów (korespondencję udostępnił nam prof. Gomułka). Pretekstem była wypowiedź Marka Belki, prezesa NBP, który w jednym z wywiadów powiedział, że sytuacja fiskalna Polski w 2000 roku czy też raczej w 2001 roku była znacznie gorsza niż teraz.

[srodtytul]Jak liczyć deficyt[/srodtytul]

– Istotnie, tzw. dziura Bauca, czyli deficyt sektora finansów publicznych prognozowany w budżecie na rok 2001, była oceniona na ok. 90 mld zł. W relacji do PKB było to dużo więcej niż w 2009, a nawet w tym roku – mówi Stanisław Gomułka, ekonomista BCC. – Ale ok. 13 – 15 mld zł wynikało z przyjęcia przez Sejm pod koniec rządów AWS szeregu ustaw, które nowy Sejm usunął. W ocenie Gomułki szacunki wydatków dokonane przez Jarosława Bauca i tak były w kilku pozycjach zawyżone. – Prawdziwy deficyt sektora, z którym przyszło się Belce jako nowemu ministrowi finansów wówczas borykać, wynosił około 60 mld zł – wylicza ekonomista BCC. – Jednocześnie relacja długu publicznego do PKB wynosiła na koniec 2000 roku 36,8 proc. PKB, a teraz sięga 51 proc.

Z kolei Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec Asset Management Holding, uważa, że także teraz dług i deficyt są zawyżone. – Pamiętać musimy o konieczności dokonania korekty deficytu i długu o te jego części, które wynikają z reformy emerytalnej – przypomina Grabowski. – A więc dla 2010 roku trzeba obniżyć deficyt o 2,8 proc. PKB (1,5 proc. wynika z przekazywanej dla OFE części składki na ubezpieczenia, jakie otrzymuje ZUS i 1,3 proc. z obsługi obligacji w portfelach OFE), a dług o 14,9 proc. PKB. Wiadomo przecież, że ta część deficytu i długu nie generuje ani skutków popytowych (inflacyjnych), ani efektu wypychania inwestycji prywatnych, nie generuje więc negatywnych skutków makroekonomicznych. Tak więc deficyt wynosi 4,7 proc. PKB, dług zaś ok. 40 proc. PKB.

[srodtytul]Nasz drogi dług[/srodtytul]

W ocenie Grabowskiego opinia Marka Belki była więc absolutnie uzasadniona. Prof. Witold Orłowski z PricewaterhouseCoopers zaznacza jednak, że w końcu 2001 roku relacja długu do PKB była mocno zaniżona przez silny kurs złotego. – W ciągu kolejnych dwóch lat złoty osłabił się o 30 proc., z oczywistymi efektami dla wzrostu relacji długu do PKB – przypomina Orłowski.

Przeciwnikiem porównywania sytuacji sprzed dziesięciu lat z obecną jest natomiast profesor Dariusz Rosati z SGH. – Poza czynnikiem OFE inna jest sytuacja międzynarodowa i inna jest gotowość rynków do sfinansowania deficytu – zaznacza Rosati. – Rumunia ma kłopot z rolowaniem długu już przy poziomie 35 proc. PKB. Polska jest w lepszej sytuacji, ale gdy przekroczymy poziom 55 proc., musimy się liczyć ze wzrostem rentowności, głównie dlatego, że rząd nie przedstawia wiarygodnego programu gwarantującego, że deficyt w następnych latach będzie spadał. Wzrost rentowności o 100 pkt bazowych to ok. 7 mld droższa obsługa długu.

Nikt nie ma jednak wątpliwości, że niezależnie od tego, która sytuacja była gorsza, Polska pilnie potrzebuje reform.

[srodtytul]Po pierwsze – reformy[/srodtytul]

– Sprowadzenie deficytu poniżej 3 proc. PKB bez zmiany kwalifikacji transferów do OFE wymagałoby uzyskiwania nadwyżek w finansach publicznych w kolejnych 20 latach – zaznacza Grabowski. – Czy to logiczna rekomendacja dla kraju takiego jak Polska? Dla kraju, który dodatkowo podejmuje bezprecedensowy program publicznych inwestycji infrastrukturalnych warunkujących bezzwrotną pomoc zagraniczną. W jego opinii alternatywy są trzy: albo urealnimy definicję deficytu i długu (uwzględniającą ujawnianie nieujawnionego długu emerytalnego), albo odpowiednio zwiększymy podatki, albo ograniczymy skalę ujawniania długu nieujawnionego. Prezes Skarbca popiera także działania po stronie wydatkowej. – Dlaczego nikt nie zaproponował likwidacji dwóch najbardziej skandalicznych przywilejów podatkowych: dwukrotnie niższego podatku PIT dla dziennikarzy i tzw. twórców i wspólnego rozliczenia się małżonków.

W opinii Rosatiego przede wszystkim należy zreformować KRUS, bo jego saldo jest zawsze ujemne i wymaga dotacji z budżetu – zaznacza Rosati. – Już dziś należy rozpocząć podnoszenie wieku emerytalnego, bo to korzystnie wpływa na oczekiwania. Rząd powinien częściowo przywrócić składkę rentową (której obniżenie nie zmniejszyło kosztów pracy, bo w całości przeniosło się na wzrost płac), ulgę na dzieci zamienić na subsydia, emerytury górnicze przerzucić na kompanie węglowe, zlikwidować becikowe, uszczelnić renty, uporządkować zasiłki.

Prof. Stanisław Gomułka wywołał dyskusję na temat finansów państwa, która przez kilka dni toczyła się w Internecie. Szermierkę na słowa „Rz” prześledziła w e-mailach ekonomistów (korespondencję udostępnił nam prof. Gomułka). Pretekstem była wypowiedź Marka Belki, prezesa NBP, który w jednym z wywiadów powiedział, że sytuacja fiskalna Polski w 2000 roku czy też raczej w 2001 roku była znacznie gorsza niż teraz.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli