Rząd w Dublinie ma wystosować oficjalną prośbę dziś lub jutro. Dyrektor generalny MFW Dominique Strauss-Kahn twierdzi jednak, że nie prowadzi żadnych rozmów w tej sprawie z Irlandczykami. – Ale jesteśmy do tego gotowi w każdej chwili – dodaje.
Zdaniem BBC takie rozmowy są już prowadzone, a kwota, o jakiej jest mowa, to 60 – 80 mld euro. Komisja Europejska nie chciała w sobotę komentować tych informacji. Niewykluczone, że decyzja o przyznaniu takiej pomocy zapadłaby 6 grudnia na posiedzeniu Eurogrupy.
Wiadomo, że Irlandczycy mogą bez problemu otrzymać 60 mld euro z wartego 750 mld unijnego funduszu ratunkowego, stworzonego w maju. Tyle że to za mało, bo samo ratowanie systemu finansowego w tym kraju ma kosztować 50 mld euro, jak wynika z przeprowadzonego przez Ministerstwo Finansów i bank centralny stress testu.
Według MFW tak naprawdę kłopot jest z "jednym dużym bankiem", a problemy Irlandczyków w niczym nie przypominają zapaści gospodarczej Grecji. Ten "duży bank" to Anglo Irish Bank, ale wiadomo, że władze szykują się do udzielenia wsparcia AIB po tym, gdy państwo przejęło 36 proc. udziałów w Bank of Ireland.
O coraz większych kłopotach z naprawą gospodarki mówią też Portugalczycy. W wywiadzie dla dziennika "Espresso" minister spraw zagranicznych Luis Amado powiedział wprost, że niemożność stworzenia wspólnego frontu opozycji i rządu spowoduje konieczność wystąpienia ze strefy euro. Na razie opozycja nie jest zdecydowana, czy poprze bardzo oszczędny budżet na 2011 r. przygotowany przez rząd Jose Socratesa, który nie ma większości w parlamencie. Ostateczne głosowanie nad budżetem zaplanowano na 24 listopada.