Zawieszenie składek do OFE nie wystarczy

Nie unikniemy reform - przyznał Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera w wywiadzie dla PAP. - Problemów budżetu nie rozwiąże system emerytalny

Publikacja: 21.11.2010 14:46

Michał Boni, minister, szef doradców premiera i Komitetu Stałego Rady Minisrów

Michał Boni, minister, szef doradców premiera i Komitetu Stałego Rady Minisrów

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Boni poparł głosy ekonomistów apelujących o rozpoczęcie naprawy finansów publicznych. Zaznaczył jednak przy tym, że jeśli rozważana jest kwestia zawieszenia przekazywania składek do Otwartych Funduszy Emerytalnych, to problem polega w tym, na jakich warunkach to zrobić. W środę media podały, że rząd rozważa, czy od stycznia 2011 r.

zawiesić przekazywanie części składki do OFE na najbliższe dwa lata. Zmiany mają pozwolić na utrzymanie bezpiecznego poziomu 55-proc. progu ostrożnościowego długu finansów publicznych. Obecnie do OFE trafia 7,3 proc. pensji pracowników, zaś do ZUS - 12,2 proc.

- Najważniejszy jest klient, który musi wiedzieć, że jego składki będą nadal na jego koncie - nawet jeśli tylko wirtualnym - i jak będę one waloryzowane, że nie gorzej niż w sytuacji, gdyby pozostały w OFE - powiedział Boni.

Boni przypomniał też o stojącym przed Polską problemie demograficznym, który jest nierozerwalnie związany z systemem emerytalnym. Chodzi o coraz większą liczbę osób starszych, pobierających świadczenia emerytalno-rentowe i malejącą liczbą osób pracujących. Minister zaznaczył, że obecnie pracuje w Polsce ok. 15,5 mln osób, czyli ok. 60 proc. osób w wieku produkcyjnym. Pobierających renty i emerytury jest zaś ok. 7 mln.

- Gdybyśmy nawet ok. 2020 osiągnęli zakładany cel, że będzie wówczas pracowało ok. 70 proc. Polaków w wieku produkcyjnym, to i tak nadal będzie to liczba ok. 15,5-16 mln osób. Jednocześnie emerytów i rencistów będzie wówczas 10,5 mln." - podkreślił Boni. "Dyskutując o systemie emerytalnym trzeba myśleć w perspektywie 20-30 lat, a nie tylko o doraźnych problemach budżetowych, choć i w tej sprawie trzeba szukać rozwiązań - dodał.

Boni stwierdził, że Polska potrzebuje dodatkowych źródeł finansowania, a mogą nimi być: partnerstwo publiczno-prywatne, energia i kapitał tkwiące w przedsiębiorstwach oraz rynek kapitałowy, na którym funkcjonują także fundusze emerytalne.

Zdaniem Boniego, wyliczenia ZUS i ministra finansów, według których - obecny system emerytalny, w ciągu 40-50 lat doda nam 80-90 proc. do naszego długu publicznego - są błędne.

- Już dziś przychody ze składek są o 4 mld zł wyższe niż zakładał ZUS i Ministerstwo Finansów - powiedział Boni. - Proste wyliczenia pokazują, że dług publiczny, związany z OFE, z przyszłością systemu emerytalnego, będzie o 25 pkt. proc. niższy od zakładanego przez ZUS i ministra finansów, co oznacza podwyższenie całego długu publicznego najwyżej o 65 proc., a nie o 90 proc. - wyjaśnił Boni.

Wcześniej, podczas sobotniej konferencji zorganizowanej w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych stwierdził, że myśląc o rozwoju Polski, nie powinniśmy obniżać wydatków publicznych w relacji do PKB. Należy jednak inaczej dzielić dochody państwa. Jego zdaniem więcej wydatków niż dotychczas należy przeznaczać na naukę, badania, inwestycje, a w mniejszym stopniu na prosty transfer społeczny, który utrzymuje duże grupy społeczne w formie zasiłków.

Zaznaczył, że nie chodzi tylko obniżanie tych zasiłków, ale o tworzenie nowych warunków dla życia ludzi.

-Jeżeli dziś 37 proc. mieszkańców wsi, ma źródło dochodów w transferach społecznych, to sytuacja jest absurdalna. Podstawowym strumieniem dochodów dla rodzin powinna być bowiem praca - powiedział Boni. Dodał, że oznacza to, iż trzeba myśleć o modernizacji polskiej wsi.

Boni zaznaczył, że najważniejszym wyzwaniem dla Polski na najbliższe 2 do 5 lat jest pogodzenie stabilizacji sytuacji w finansach publicznych z potrzebami rozwojowymi kraju. Podkreślił, że wymaga to np. redukcji różnych wydatków państwa, poprawienia efektywności funkcjonowania państwa, które mogą pozwolić zaoszczędzić od ok. 7,5 do ok. 15 mld zł, co stanowi od 0,5 do 1 proc. PKB.

-Konieczne będzie przyjrzenie się, jakie są dochody do budżetu państwa. Czy są na takim poziomie, który nas satysfakcjonuje, jeżeli chodzi o ściągalność - powiedział Boni.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje