Boni poparł głosy ekonomistów apelujących o rozpoczęcie naprawy finansów publicznych. Zaznaczył jednak przy tym, że jeśli rozważana jest kwestia zawieszenia przekazywania składek do Otwartych Funduszy Emerytalnych, to problem polega w tym, na jakich warunkach to zrobić. W środę media podały, że rząd rozważa, czy od stycznia 2011 r.
zawiesić przekazywanie części składki do OFE na najbliższe dwa lata. Zmiany mają pozwolić na utrzymanie bezpiecznego poziomu 55-proc. progu ostrożnościowego długu finansów publicznych. Obecnie do OFE trafia 7,3 proc. pensji pracowników, zaś do ZUS - 12,2 proc.
- Najważniejszy jest klient, który musi wiedzieć, że jego składki będą nadal na jego koncie - nawet jeśli tylko wirtualnym - i jak będę one waloryzowane, że nie gorzej niż w sytuacji, gdyby pozostały w OFE - powiedział Boni.
Boni przypomniał też o stojącym przed Polską problemie demograficznym, który jest nierozerwalnie związany z systemem emerytalnym. Chodzi o coraz większą liczbę osób starszych, pobierających świadczenia emerytalno-rentowe i malejącą liczbą osób pracujących. Minister zaznaczył, że obecnie pracuje w Polsce ok. 15,5 mln osób, czyli ok. 60 proc. osób w wieku produkcyjnym. Pobierających renty i emerytury jest zaś ok. 7 mln.
- Gdybyśmy nawet ok. 2020 osiągnęli zakładany cel, że będzie wówczas pracowało ok. 70 proc. Polaków w wieku produkcyjnym, to i tak nadal będzie to liczba ok. 15,5-16 mln osób. Jednocześnie emerytów i rencistów będzie wówczas 10,5 mln." - podkreślił Boni. "Dyskutując o systemie emerytalnym trzeba myśleć w perspektywie 20-30 lat, a nie tylko o doraźnych problemach budżetowych, choć i w tej sprawie trzeba szukać rozwiązań - dodał.