Według NBP we wrześniu portfel kredytów dla przedsiębiorstw w porównaniu z tym samym miesiąca 2009 roku skurczył się o 2,7 proc. – Nadal nie ma zainteresowania kredytami inwestycyjnymi – mówi Małgorzata Kołakowska, prezes ING Banku Śląskiego. – Zwiększył się jedynie popyt mniejszych przedsiębiorstw na kredyty obrotowe.
Bankowcy ubolewają nad tym, ponieważ są bardziej otwarci na finansowanie polskich firm. Co więcej, oferują im coraz lepsze warunki. Przykładem jest firma Inter Cars (lider rynku części zamiennych w Polsce), która pod koniec lipca 2009 roku zaciągnęła kredyt konsorcjalny z limitem w wysokości 450 mln zł. Wówczas było bardzo trudno pozyskać banki do konsorcjum. Nasilał się kryzys finansowy i rynek międzybankowy w zasadzie zamarł. Spółka jednak przekonała do swoich banków inwestycyjnych sześć banków.
– Wiosną tego roku sondowaliśmy, co się dzieje na rynku finansowym, jakie są alternatywy do kredytu. Okazało się, że istnieje możliwość emisji obligacji, ponieważ zainteresowały się nimi OFE. Rok wcześniej obligacje korporacyjne nie budziły żadnego zainteresowania inwestorów – tłumaczy Piotr Kraska, członek zarządu Inter Cars.
Poprawa klimatu na rynku finansowym i pojawienie się alternatywnych możliwości finansowania sprawiły, że banki stały się bardziej elastyczne i były gotowe do negocjacji z klientami. Skorzystał z tego właśnie teraz Inter Cars. – Wydłużyliśmy o trzy lata okres zapadalności naszego kredytu i obniżyliśmy o ponad 100 punktów bazowych jego cenę – wyjaśnia Piotr Kraska. – Nasze oszczędności dzięki mniejszej marży i prowizjom będą wynosić rocznie ponad 5 mln zł.
W zeszłym roku kredytów konsorcjalnych, czyli tych największych, niejednokrotnie sięgających kilku miliardów złotych, było zaledwie kilka. W tym roku jest ich zdecydowanie więcej. – Nie ma porównania z ubiegłym roku, kiedy takich transakcji prawie nie było – mówi Michał Popiołek, dyrektor Departamentu Finansowania Strukturalnego i Mezzanine w BRE Banku.