Agencje ratingowe rządzą światem

Agencje zapowiadają dalsze cięcia ratingów państw z Europy. Grożą nawet obniżeniem perspektyw oceny dla USA

Publikacja: 20.12.2010 04:49

Irlandzki sektor bankowy poniósł gigantyczne straty w następstwie pęknięcia bańki na tamtejszym rynk

Irlandzki sektor bankowy poniósł gigantyczne straty w następstwie pęknięcia bańki na tamtejszym rynku nieruchomości

Foto: Bloomberg

W piątek ocena wiarygodności kredytowej Irlandii spadła o pięć poziomów. Agencja Moody’s nie wykluczyła dalszych obniżek, jeśli rząd nie zacznie kontrolować wzrostu zadłużenia. To prędzej czy później przełoży się na ceny irlandzkich obligacji i ich oprocentowanie.

Tak już się działo wcześniej – pod koniec listopada w ciągu tygodnia dziesięcioletnie obligacje Portugalii podrożały o 302 pkt, Hiszpanii o 437 pkt, Włoch o 183 pkt, a Grecji o 101 pkt. Jednocześnie spadały ceny papierów. Ten trend może być kontynuowany, jeśli spełnią się groźby agencji obniżek ratingów Hiszpanii i Grecji (a także spadku perspektywy ratingu Stanów Zjednoczonych). Co prawda reakcja rynków na działania agencji jest już znacznie mniej nerwowa, niż to miało miejsce wcześniej, ale ich werdykty nie przechodzą bez echa.

[srodtytul]Ale to już było[/srodtytul]

Dzieje się tak, ponieważ od pewnego czasu agencje potwierdzają to, co się już na rynku wydarzyło. – Agencje pogłębiają trendy rynkowe – zaznacza Ryszard Petru, ekonomista SGH. – To było wyraźnie widoczne w przypadku ostatniej decyzji Moody’s w sprawie ratingu Irlandii. Europejski Bank Centralny wyraźnie stwierdził, że nie chce już finansować irlandzkich banków, wzrosło oprocentowanie obligacji, a dopiero potem agencja ogłosiła werdykt, jeszcze bardziej pogłębiając problem.

Część analityków mówi wprost, że za europejski kryzys zadłużeniowy odpowiadają agencje ratingowe, i wskazuje na działania podjęte przez nie w grudniu zeszłego roku wobec Grecji. 16 grudnia 2009 r. agencja Standard & Poor’s obniżyła rating kredytowy Grecji do poziomu BBB+, a konkurencyjna Fitch do poziomu A. Działania władców ratingów w następnych miesiącach bardzo często nadawały ton rynkom. Ogółem od początku grudnia 2009 r. agencje wielokrotnie obniżały oceny kredytowe państw strefy euro. Rating Grecji był cięty dwukrotnie przez Moody’s, tyle samo razy przez Standard & Poor’s oraz cztery razy przez Fitcha. Irlandia miała ocenę kredytową obniżaną dwukrotnie przez S&P, raz przez Moody’s oraz dwa razy przez Fitcha. Portugalii w minionym roku obniżały rating po razie wszystkie trzy główne agencje.

Hiszpania znalazła się w lepszej sytuacji od pozostałych słabych ogniw strefy euro. S&P cięła jej ocenę kredytową tylko raz. Fitch również tylko raz – i to z najwyższego poziomu AAA. Włochy i Belgia, wymieniane przez analityków jako kolejne możliwe ofiary europejskiego kryzysu zadłużeniowego, nie zostały w minionym roku ukarane cięciem ratingów za fiskalne grzechy. Podobnie jak USA i Wielka Brytania – państwa mające bardzo wysokie deficyty i zadłużenie.

[srodtytul]Nielubiane Chiny[/srodtytul]

Ratingową dyskryminację widać natomiast w przypadku Chin, czyli państwa dysponującego największymi na świecie rezerwami walutowymi wynoszącymi 2,65 bln dol. Co prawda w listopadzie i grudniu Moody’s oraz S&P podnosiły oceny kredytowe Państwa Środka, ale ratingi te są nadal stosunkowo niskie. ChRL ma bowiem oceny niższe nie tylko od Japonii (państwa, którego dług publiczny zbliża się do 200 proc. PKB), ale też od Hiszpanii, czyli kraju zagrożonego bankructwem. Pewną zemstą Chińczyków za tę dyskryminację są działania chińskiej agencji Dagong Global. Obniżyła ona w listopadzie ocenę długoterminowej wiarygodności kredytowej amerykańskiego rządu, uzasadniając to malejącą zdolnością USA do obsługi długu oraz „drastycznym załamaniem zamiarów Waszyngtonu, aby spłacić zobowiązania”.

Dagong obniżyła rating obligacji USA z AA do A+ (piąty stopień). Jego perspektywę oceniła jako negatywną, co może zwiastować kolejne cięcia. Dla porównania: wiarygodność kredytową Pekinu agencja ocenia wyżej, na AA+.

Polska przez pewien czas może być spokojna o poziom ratingów. – Na początku kryzysu wyglądaliśmy bardzo dobrze na tle reszty Europy, gdybyśmy trzymali finanse w ryzach i nie pozwolili na tak drastyczny wzrost poziomu deficytu, dziś mielibyśmy nawet szansę na ich wzrost – uważa Radosław Bodys z londyńskiego UBS.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli dla „Rzeczpospolitej” [/srodtytul]

[b]Piotr Kowalski, prezes Fitch Polska[/b]

Rating Polski w agencji Fitch ma perspektywę stabilną, co oznacza, że raczej nie oczekujemy żadnych zmian w ratingach w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jeśli jednak nie uda się wprowadzić w życie działań, które w sposób trwały doprowadzą do stopniowego obniżania deficytu oraz zahamowania wzrostu, a następnie obniżenia poziomu długu publicznego, to negatywna presja na ratingi Polski wzrośnie. Aby takiej presji nie było, rząd musi skutecznie wprowadzać w życie plan konsolidacji finansów publicznych, który nie będzie się koncentrował tylko na stronie przychodowej, ale również zdecydowanie zajmie się stroną wydatkową. Udział wydatków sztywnych w budżecie Polski jest bardzo wysoki, ograniczając naszą elastyczność finansową, zwłaszcza gdyby prognozy dotyczące wzrostu PKB się nie sprawdziły.

[b]Nick Kounis, ekonomista banku abn amro[/b]

Decyzje agencji ratingowych dotyczące konkretnych krajów wynikają z wielu bardzo różnych czynników.

Nie można więc ich wrzucać do jednego worka. Akcje ratingowe dotyczące Irlandii oraz Grecji nie mają już naprawdę większego znaczenia. Kraje te otrzymały przecież duże pożyczki stabilizacyjne od Unii Europejskiej oraz MFW. Problem ich ewentualnej niewypłacalności został więc na pewien czas rozwiązany. Ciekawsze jest przyglądanie się zmianom ratingów państw takich jak Hiszpania czy Belgia, gdyż istnieje ryzyko, że rozleje się na nie europejski kryzys zadłużeniowy. Działania agencji ratingowych wyglądają często na nieco spóźnione. Przyglądanie się działaniom agencji ratingowych nie mówi nam więc wszystkiego. Kluczowe jest obserwowanie tego, co robią ministrowie finansów.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorów:

[mail=e.glapiak@rp.pl]e.glapiak@rp.pl[/mail]

[mail=h.koziel@rp.pl]h.koziel@rp.pl[/mail][/i]

W piątek ocena wiarygodności kredytowej Irlandii spadła o pięć poziomów. Agencja Moody’s nie wykluczyła dalszych obniżek, jeśli rząd nie zacznie kontrolować wzrostu zadłużenia. To prędzej czy później przełoży się na ceny irlandzkich obligacji i ich oprocentowanie.

Tak już się działo wcześniej – pod koniec listopada w ciągu tygodnia dziesięcioletnie obligacje Portugalii podrożały o 302 pkt, Hiszpanii o 437 pkt, Włoch o 183 pkt, a Grecji o 101 pkt. Jednocześnie spadały ceny papierów. Ten trend może być kontynuowany, jeśli spełnią się groźby agencji obniżek ratingów Hiszpanii i Grecji (a także spadku perspektywy ratingu Stanów Zjednoczonych). Co prawda reakcja rynków na działania agencji jest już znacznie mniej nerwowa, niż to miało miejsce wcześniej, ale ich werdykty nie przechodzą bez echa.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje