Bill Browder, który zainwestował w Rosji 4,5 mld dolarów za pośrednictwem swego funduszu Hermitage Capital Management oświadczył podczas Światowego Forum Gospodarczego w Davos, że musiał uciekać z Rosji po zarzuceniu urzędnikom korupcji, gdy zorientował się, że część jego firm została mu skradziona przez pracowników resortu spraw wewnętrznych.
Jeden z jego radców prawnych, Siergiej Magnicki zmarł w 2010 r. w więzieniu na skutek tortur — twierdzi Amerykanin.
Sprawa ta mocno naruszyła zaufanie inwestorów i wywołała wśród zachodnich rządów i organizacji falę krytyki pod adresem Rosji. Prezydent Dmitrij Miedwiediew nakazał wszczęcie śledztwa, wyrzucił z pracy kilku oficjeli, ale główni winowajcy są nadal bezkarni — uważa Amerykanin.
- Prezydent tego kraju zlecił śledztwo ludziom, którzy zabili mojego prawnika — oświadczył grupie panelowej, której przewodniczył pierwszy wicepremier Igor Szuwałow, a w sali było pełno zachodnich szefów firm. — Rok później po śledztwie ludzie, który zabili prawnika zostali awansowani odgórnym poleceniem. Pytam więc ciebie, Igorze, co uchroni innych inwestorów przed takim samym doświadczeniem w Rosji jak moje — dodał podczas dyskusji pt. „Następne kroki Rosji ku modernizacji”.
Jego wypowiedź mocno odbiegała do pochwał dla Rosji płynących od szefów globalnych firm w rodzaju PepsiCo czy Alstoma. Większość prezesów, których firmy mają w Rosji duże umowy albo przedsięwzięcia, mówiła w bardzo łagodnych słowach o konieczności większej przejrzystości i niemal nie wspominała o korupcji i rządach prawa, często wymienianych przez innych inwestorów jako główne problemy w Rosji.