Informacja, że ministerstwo chce wejść na rynek swapów na stopę procentową (IRS), spowodowała w ostatnich dniach spadek rentowności obligacji dziesięcioletnich o 13 pkt bazowych, co oznacza wzrost ich cen. Podobnego ruchu nie dało się zauważyć w przypadku papierów dwuletnich.
Przedstawiciel resortu sygnalizował, że rozmawia z bankami o wejściu w transakcje, które pozwolą zamienić odsetki od obligacji ze stałą stopą procentową (91 proc. całego długu Skarbu Państwa) zmiennym kuponem. W założeniu posiadacze obligacji otrzymają ten sam roczny kupon (5,25 proc. nominału), a resort dopłaci bankom, z którymi umówił się na swap lub otrzyma od nich różnicę między odsetkami liczonymi według stałej stopy a kuponem obliczonym na poziomie stawki międzybankowej WIBOR (4,3 – 4,5 proc.).
Dilerzy odczytali zapowiedź MF jako sugestię, że obecne ceny papierów są za niskie. – Rynek odczytał to jako formę interwencji. Nie możemy jednak resortowi odmówić praw do aktywnego zarządzania długiem w sytuacji, kiedy to się opłaca – mówi Maciej Słomka, szef biura tradingu w Ipopema Securities.
Nie brakuje jednak krytyków rządowych planów. – Obecne prognozy rynkowe nie doceniają ryzyka wzrostu inflacji pod wpływem drożejących surowców, a w takich warunkach zamiana płatności odsetkowych na zmienne nie wydaje się optymalnym rozwiązaniem – argumentuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. – Sam fakt, że resort informuje o swoich działaniach i powszechnie podaje swoją stronę transakcji IRS (otrzymywanie stałej stopy, płacenie zmiennej), sugeruje, iż resortowi bardziej zależało na interwencji werbalnej niż przeprowadzeniu rzeczywistej transakcji.
Zdaniem analityków BNP Paribas strategia zakładana przez rząd może okazać się skuteczna tylko przez krótki czas, a notowania obligacji mogą powrócić do poprzedniego stanu.