Białoruski rząd nerwowo próbuje zahamować pogłębiającą się zapaść gospodarczą. W ciągu pierwszych czterech miesięcy inflacja przekroczyła 11 proc., a oficjalne prognozy Ministerstwa Gospodarki mówią, że na koniec roku sięgnie 35 – 39 proc.
We wtorek rząd zdecydował o zamrożeniu, na razie na miesiąc, cen na towary tzw. socjalnego przeznaczenia. Chodzi m.in. o chleb, mleko i nabiał, sery, mięso, kasze, mąki, soki, cebulę, ziemniaki, pomidory, ogórki, jabłka, kiełbasę, parówki, ryby, herbatę i kawę.
Do tego na 90 dni został czasowo wprowadzony zakaz wzrostu marż hurtowych na towary importowane znajdujące się w rządowym wykazie dóbr o cenach regulowanych. Chodzi w sumie o 27 rodzajów produktów spożywczych oraz usług. Marże na nie nie mogą wynosić powyżej 30 proc. ceny hurtowej.
Rząd wstrzymał też ulgi kredytowe dla obywateli na zakup towarów z 55 grup, m.in. RTV, AGD, materiałów budowlanych, mebli, odzieży, obuwia i urządzeń sanitarnych. Do tej pory preferencyjne kredyty konsumpcyjne dawały Białorusinom wybrane banki, a rząd kompensował im z budżetu straty z tego tytułu.
Głęboki kryzys na rynku walutowym i bankowym próbuje ratować bank centralny. We wtorek podniósł po raz czwarty w tym roku bazową stawkę refinansową. Wzrosła do 16 proc.