Po raz drugi „Forbes" opublikował ranking „Władza i pieniądze" najbogatszych rosyjskich polityków według dochodów ich rodzin za 2010 r.
„Po przeanalizowaniu kilku tysięcy deklaracji majątkowych Forbes znalazł ponad 150 przedstawicieli władzy, których roczny dochód na rodzinę przekracza 1 mln dol. W rzeczywistości ten wskaźnik jest wyższy, bowiem większość regionalnych parlamentów nie publikuje informacji o dochodach i majątku deputowanych. Nie zapominajmy też, że rzecz idzie tu tylko o tych, którzy oficjalnie deklarują swoje dochody" – piszą we wstępie autorzy rankingu.
Ta ostatnia uwaga jest bardzo zasadna. Ubiegłoroczny lider – mer Moskwy Jurij Łużkow – zniknął nie tylko z tegorocznego notowania, ale i z gabinetu oraz z ojczyzny. Po zdymisjonowaniu przez prezydenta Łużkow wraz z córkami i o 27 lat młodszą żoną miliarderką, która zbiła fortunę na interesach z ratuszem, w pośpiechu wyemigrował do Londynu.
O ile jednak Łużkow w niewielkim stopniu parał się biznesem, polegając na aktywności małżonki, o tyle tegoroczna czołówka nie ma żadnych zahamowań. Dochody przepisują na żony i dzieci, ale to oni pociągają za biznesowe sznurki. Wśród dziesięciu najbogatszych jest jeden były ministerialny dyrektor, po dwóch gubernatorów i senatorów i pięciu deputowanych do Dumy. Zanim trafili do polityki, posiadali koncerny budowlane, sieci handlowe, banki czy flotę handlową.
Na czele listy 39-letni senator z obwodu leningradzkiego Andriej Mołczanow. Dochód jego rodziny w 2010 r. „Forbes" ocenił na podstawie deklaracji na w sumie 3,3, mld rubli (110 mln dol.). Majątek senatora wart jest ok. 3,2 mld dol., a jego głównym aktywem jest holding budowlany LSR.