"Siła Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej nie jest wystarczająca, by wysłać mocny sygnał do rynków, więc zwiększenie jego płynności przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy byłoby w stanie ochłodzić rynki bardziej, niż są to w stanie zrobić sami Europejczycy" - ocenił w rozmowie z PAP ekspert brukselskiego think-tanku European Policy Center (EPC) Janis A. Emmanouilidis.
"Ale jest jeszcze bardzo wiele rzeczy, które wymagają uszczegółowienia. Po drugie, dopiero okaże się, jakie jest zainteresowania członków MFW, zwłaszcza gospodarek wschodzących, i ile będą oni chcieli zainwestować" - dodał.
W piątek w Cannes liderzy największych gospodarek świata porozumieli się w kwestii możliwości podwyższenia środków MFW. Fundusz wraz z UE udzielił już pożyczek zadłużonym krajom strefy euro - Irlandii, Grecji i Portugalii. UE ma nadzieję, że wzmocniony MFW pośrednio doprowadzi do wzmocnienia zdolności pożyczkowych EFSF.
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy powiedział podczas konferencji prasowej w Cannes, że nowe środki MFW nie będą przeznaczone wyłącznie dla strefy euro, choć euroland też będzie mógł z nich skorzystać. "Bądźmy optymistami" - dodał i poinformował, że już w piątek kilka krajów G20 zadeklarowało wsparcie. Zaznaczył, że są dyskutowane trzy opcje wzmocnienia MFW; jedną z nich jest stworzenie nowego funduszu powierniczego finansowanego przez kraje MFW i innych donatorów. "Ministrowie finansów G20 będą pracować nad szczegółami tak szybko, jak to konieczne" - zastrzegł.
Van Rompuy przypomniał, że jednym ze sposobów tzw. lewarowania EFSF, czyli uzgodnionego na ostatnim szczycie strefy euro zwiększenia możliwości pożyczkowych tego funduszu bez zwiększania gwarancji ze strony krajów - udziałowców, jest właśnie utworzenie funduszu specjalnego przeznaczenia (SPV). Miałby on być finansowany m.in. przez gospodarki wschodzące, takie jak Chiny.