– Mimo że rośnie liczba upadłości, widać coraz silniejszą konkurencję i walkę o klienta ceną – zauważa Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradius Polska. To efekt zmniejszenia skali działania firm ubezpieczeniowych w kryzysie, gdy nie chciały one brać na siebie trudnego do oszacowania ryzyka związanego m.in. z wypłacalnością kontrahentów.
O spadku cen mówi też prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych Zygmunt Kostkiewicz. – Przypis składki w 2011 r. był podobny do tego z 2010 r., jednak przy ubezpieczaniu obrotu wyższego o około 20 proc. – mówi.
Odmiennego zdania jest jednak Euler Hermes. – W naszym odczuciu ceny ubezpieczeń transakcji obecnie nie spadają, a raczej rosną. Jest to efekt większego ryzyka w obszarze rozliczeń transakcji – mówi Bogdan Wiesiołek, dyrektor ds. zarządzania rynkiem w Euler Hermes.
Ubezpieczyciele należności wskazują rosnące ryzyko w odniesieniu do niektórych branż. – Szczególnie dotyczy to sektora infrastruktury i budowlanego, gdzie widać rosnące zatory płatnicze. Przewidujemy, że sytuacja pogorszy się w drugiej połowie roku, gdy skończą się inwestycje związane z Mistrzostwami Europy, a zacznie się ich rozliczanie – zauważa Maciej Drowanowski, dyrektor polskiego oddziału Coface.
Według części rynku powrót do silniejszej konkurencji cenowej trwa już od 2011 r. – To, czy walka o klienta będzie się zaostrzać, zależy od ocen, jakie spółki matki ubezpieczycieli będą w tym roku wystawiać Polsce – zauważa Zygmunt Kostkiewicz. Można go ocenić po rentowności CDS (credit default swaps, polisa na obligacje danego kraju), która spadła od początku roku z 285 do 223 punktów bazowych. Dla porównania – w szczycie kryzysu, w lutym 2009 r., ich rentowność wynosiła 415 pkt bazowych.