Grecja pozbywa się długu

Grecja uniknie chaotycznego bankructwa. Większość prywatnych wierzycieli zgadza się na redukcję długu

Publikacja: 09.03.2012 02:08

Grecy protestują przeciwko obniżeniu jakości życia (Ateny, 22 lutego)

Grecy protestują przeciwko obniżeniu jakości życia (Ateny, 22 lutego)

Foto: AP

W czwartek o godzinie 21 upłynął ostateczny termin składania ofert przez prywatnych wierzycieli. Z informacji nadchodzących z Aten wynikało, że Grecja uniknie chaotycznego bankructwa – właściciele przynajmniej 75 procent jej długu zgłosili się dobrowolnie do transakcji zamiany starych obligacji na nowe opiewające na mniej niż połowę wartości, o niższym oprocentowaniu i dłuższym terminie wykupu. Zrobili to, bo wiedzą, że faktycznie nigdy nie odzyskają w pełni swoich pieniędzy, więc wolą dostać mniej, ale w pewniejszy sposób. Według nieoficjalnych informacji skala uczestnictwa może sięgnąć nawet 90 proc., ale ostateczne dane mają być opublikowane o godzinie 8 rano w piątek.

– Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będziemy mogli ogłosić ściągnięcie długu o wartości 105 mld euro z ramion Greków – mówił Ewangelos Venizelos, grecki minister finansów, na kilka godzin przed upływem terminu składania ofert.

Teoretycznie do uznania transakcji za dobrowolną potrzeba 90 procent wierzycieli prywatnych i taki jest cel Aten. Jeśli ostateczna oferta ze strony inwestorów miałaby być niższa, to Grecja może uruchomić klauzulę zbiorowej odpowiedzialności, czyli zmusić pozostałych posiadaczy długu do przyjęcia warunków większości (potrzebna jest zgoda przynajmniej 75 proc. wierzycieli). Dla posiadaczy greckiego długu istotna jest ta klauzula, bo jeśli zostaną do porozumienia zmuszeni, mają szansę na uzyskanie pieniędzy z tzw. CDS, czyli instrumentów ubezpieczenia spłaty kredytu. Jeśli natomiast zamiana długu będzie dobrowolna, to pieniądze z CDS nie będą im przysługiwały.

Niezależnie od losów CDS 90-procentowy próg jest potrzebny, żeby Grecja dostała kolejną pożyczkę 130 mld euro od strefy euro i MFW. Założenie jest takie, żeby z kwoty 207 mld euro do obsługi zostało ok. 100 mld euro, co byłoby największą operacją redukcji zadłużenia w historii. W sumie do 2020 roku pozwoliłby to zmniejszyć grecki dług publiczny z obecnego poziomu 160 proc. produktu krajowego brutto do 120,5 proc. – Jeśli skala redukcji zadłużenia wobec inwestorów prywatnych byłaby nieznacznie niższa od 90 proc., to sądzę, że i tak możemy liczyć na akceptację ze strony eurogrupy – powiedział „Rz" Janis Emmanuilidis, ekspert European Policy Centre w Brukseli. Ostatecznie okaże się to dziś w trakcie telekonferencji ministrów finansów strefy euro.

Porozumienie z inwestorami prywatnymi i pożyczka ze strony strefy euro i MFW ma uchronić Grecję przed chaotycznym bankructwem. Bez nowych pieniędzy Aten nie stać byłoby nawet na spłatę 14,4 mld euro odsetek przypadającą 20 marca. Musiałyby wtedy ogłosić niewypłacalność.

Zdaniem Institute of International Finance (IIF), który gromadzi międzynarodowe prywatne instytucje finansowe, skutki takiego wydarzenia byłyby katastrofalne. IIF opublikował wewnętrzną notę dla swoich członków, która miała ich przekonać do uczestnictwa w dobrowolnym porozumieniu o redukcji długu, negocjowanym w ich imieniu przez władze IIF. Bo w takiej operacji, zdaniem IIF, tracą tylko część pieniędzy zainwestowanych w Grecji. Natomiast w przypadku niepowodzenia akcji, zbankrutowałaby Grecja, a pogorszyłaby się sytuacja Portugalii i Irlandii oraz Hiszpanii i Włoch. Według IIF koszt chaotycznego bankructwa przekroczyłby bilion euro. Złożyłyby się na to straty: 73 mld euro dla posiadaczy greckiego długu, 177 mld euro dla Europejskiego Banku Centralnego, dodatkowe 380 mld euro potrzebne do zagwarantowania stabilności Portugalii i Irlandii w ciągu najbliższych 5 lat, 350 mld euro pomocy dla Hiszpanii i Włoch mające ochronić je przed zarażeniem, 160 mld euro koniecznego dokapitalizowania banków. IIF podkreśla, ze trzy kraje objęte międzynarodową pomocą – Grecja, Irlandia i Portugalia – mają obecnie zobowiązania sięgające 1,4 biliona euro.

Dla niektórych ekspertów analiza IIF to ostrzeżenie, które warto zachować w pamięci na przyszłość. – Obecny plan pomocowy dla Grecji po prostu odsuwa w czasie perspektywę chaotycznego bankructwa na przyszłość, poza ten rok. Ale te potencjalnie złowieszcze konsekwencje opisane w raporcie IIF nie znikają – piszą w swojej analizie eksperci londyńskiego instytutu Open Europe.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.slojewska@rp.pl

Chcemy zostać w strefie euro

Nikolina Kosteletu, profesor ekonomii na uniwersytecie w Atenach

Czy wymiana obligacji pomoże Grecji pozostać w strefie euro?

Nikolina Kosteletu:

Tak sądzę. Aby móc pozostać w niej dłużej niż jeszcze kilka miesięcy, Grecja musi jednak jak najszybciej wprowadzić reformy, które zredukują biurokrację i zwiększą naszą konkurencyjność. Myślę, że i politycy, i obywatele zdają sobie sprawę, że bez szybkich działań czeka nas katastrofa.

Nie lepiej byłoby od razu ogłosić bankructwa i wyjść ze strefy euro?

Nie. Wprawdzie nadal nie można wykluczyć bankructwa, jednak byłoby ono dla nas dużo gorszym rozwiązaniem. Oczywiście, nawet z takim scenariuszem byśmy sobie poradzili. W ostatnich dziesięcioleciach byliśmy już w gorszych tarapatach, takich jak okrutna wojna domowa czy dyktatura. A jednak udało nam się te problemy przezwyciężyć. Dlatego wierzę, że i tym razem wyjdziemy na prostą. Każdy z nas powinien starać się pracować coraz lepiej. Ja staram się każdego dnia być coraz lepszym wykładowcą.

A czy zwykli Grecy nie czują wstydu, że Europejczycy muszą kolejny raz wykupywać ich długi?

Oczywiście, nie jest to dla nas łatwe. Chciałabym jednak zauważyć, że pieniądze, które Europejczycy przekazują teraz Grecji, wcale nie idą na pomoc dla zwykłych Greków, ale trafiają wprost do banków i instytucji finansowych, które wcześniej pożyczały nam pieniądze. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie Europejczycy nie wykupują Greków, ale siebie samych.

W czwartek o godzinie 21 upłynął ostateczny termin składania ofert przez prywatnych wierzycieli. Z informacji nadchodzących z Aten wynikało, że Grecja uniknie chaotycznego bankructwa – właściciele przynajmniej 75 procent jej długu zgłosili się dobrowolnie do transakcji zamiany starych obligacji na nowe opiewające na mniej niż połowę wartości, o niższym oprocentowaniu i dłuższym terminie wykupu. Zrobili to, bo wiedzą, że faktycznie nigdy nie odzyskają w pełni swoich pieniędzy, więc wolą dostać mniej, ale w pewniejszy sposób. Według nieoficjalnych informacji skala uczestnictwa może sięgnąć nawet 90 proc., ale ostateczne dane mają być opublikowane o godzinie 8 rano w piątek.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu