Re­sort fi­nan­sów nie sprze­dał ca­łej pu­li ob­li­ga­cji ofe­ro­wa­nych na wczo­raj­szej au­kcji. Po­pyt na dzie­się­cio­lat­ki wy­niósł nie­ca­łe 3,5 mld zł i był znacz­nie ni­ższy niż na po­przed­nich prze­tar­gach krót­szych pa­pie­rów skar­bo­wych. W re­zul­ta­cie uda­ło się sprze­dać dług za 2,2 mld zł. Ren­tow­ność na prze­tar­gu wy­nio­sła 5,478 proc.

– Po­pyt był mniej­szy, niż wszy­scy się spo­dzie­wa­li, a ren­tow­ność wy­ższa niż na ryn­ku wtór­nym – mó­wi Agniesz­ka De­ce­wicz, eko­no­mist­ka Ban­ku Za­chod­nie­go WBK. Na re­ak­cję ryn­ku nie trze­ba by­ło dłu­go cze­kać. Ren­tow­ność dzie­się­cio­la­tek prze­kro­czy­ła 5,5 proc. – od koń­ca lu­te­go ce­ny tych pa­pie­rów ro­sły. In­we­sto­rzy re­ali­zu­ją zy­ski?

– Wi­dzi­my ostat­nio od­wrót od ob­li­ga­cji nie­miec­kich i ame­ry­kań­skich. Na­stro­je glo­bal­ne ma­ją wpływ i na nasz dług – wy­ja­śnia Ar­ka­diusz Urbań­ski, ana­li­tyk Pe­kao. W ślad za ob­li­ga­cja­mi sła­bła też na­sza wa­lu­ta. Eu­ro znów kosz­to­wa­ło wię­cej niż 4,15 zł.

Eko­no­mi­ści nie spo­dzie­wa­ją się więk­sze­go od­wro­tu od pol­skie­go dłu­gu, ra­czej sta­bi­li­za­cji cen. Po­zy­tyw­ne niespodzianki są mo­żli­we, choć wie­le za­le­ży od świa­to­wych gra­czy. – Chęt­ni na ob­li­ga­cje jesz­cze się znaj­dą. Ren­tow­no­ści są atrak­cyj­ne, a wciąż jest miej­sce na ob­ni­żki – uwa­ża Urbań­ski.

­