– Chcemy, aby rozmowy dotyczące reguł wydawania pieniędzy z nowego budżetu Unii na lata 2014 – 2020 zakończyły się z końcem tego roku. Wiemy jednak, że to niełatwa sprawa, gdyż negocjuje 27 państw i Komisja Europejska – mówi Marceli Niezgoda, wiceminister rozwoju regionalnego. – Inną kwestią są równoległe rozmowy o wysokości nowego budżetu Unii, w których udział bierze Ministerstwo Spraw Zagranicznych – dodaje.
Rozmowy o pieniądzach będą zapewne dużo trudniejsze niż o zasadach ich wydawania. Te ostatnie negocjacje są już na półmetku. We wtorek w Luksemburgu Rada Unii Europejskiej ds. Ogólnych zamknęła rozmowy w zakresie nowych przepisów w kolejnych czterech obszarach unijnej polityki spójności, z której Polska otrzymuje teraz najwięcej pieniędzy (i tak ma pozostać w okresie 2014 – 2020). Porozumiano się w zakresie: tzw. koncentracji tematycznej, instrumentów finansowych (pożyczki, poręczenia, wejścia kapitałowe), partnerstwa publiczno-prywatnego oraz oceny wykonania celów stawianych przed inwestycjami finansowanymi z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności.
Co do najważniejszej koncentracji tematycznej uzgodniono, że jednak nie będzie sztywnych limitów, ile pieniędzy trzeba będzie wydać z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS). Bruksela proponowała, żeby na tzw. projekty miękkie (m.in. szkolenia, studia, aktywizację bezrobotnych) w słabiej rozwiniętych regionach (należy do nich 15 z 16 polskich województw) wydawać 25 proc. całej puli pieniędzy. W przypadku regionów przejściowych (które z biednych stały się bogatymi, do których w okresie 2014 – 2020 będzie się zaliczało Mazowsze) miało to być aż 40 proc. budżetu. Ostatecznie przepisy te złagodzono. Zamiast tak dużych pieniędzy na projekty finansowane z EFS trzeba będzie kierować środki, ale również z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na trzy cele tematyczne: zatrudnienie, walkę z ubóstwem i edukację. Środki (z obu funduszy) będą musiały stanowić odpowiednio 20 – 25 proc. budżetu dla najbiedniejszych regionów i 35 – 40 proc. dla regionów przejściowych. Oznacza to większą elastyczność, co jest na rękę Polsce.
Nie będzie też odgórnego limitu środków, które trzeba będzie przeznaczyć na pomoc zwrotną (pożyczki). Zdecyduje o tym samodzielnie każdy z krajów.