W pierwszym półroczu ogłoszono upadłość 417 przedsiębiorstw. To w porównaniu z ubiegłym rokiem duży przyrost – o jedną piątą. Gdyby porównać to do pierwszej połowy 2008 roku, a więc okresu jeszcze sprzed kryzysu, skok upadłości jest przeszło dwukrotny – wylicza zajmująca się ubezpieczaniem należności firma Coface.

W dodatku wygląda na to, że największe problemy ma branża, która miała teraz najwięcej zyskać, czyli budownictwo. Firmy budowlane stanowią bowiem prawie jedna czwartą wszystkich tych, które w tym roku zbankrutowały – 101 przedsiębiorstw. – Na łączną liczbę 69 upadłości więcej niż w tym samym czasie przed rokiem, aż 40 stało się udziałem firm wykonawczych powiązanych z budownictwem. Można wiec założyć, że głęboki kryzys dotknął nie tyle całą polska gospodarkę, ale sektor najbardziej odpowiedzialny za przygotowanie Euro 2012 – twierdzi Paweł Tobis, wiceprezes Coface Poland.

Tegoroczna liczba upadłości jest najwyższa od 2005 roku. Największą liczbę bankructw odnotowano w przetwórstwie przemysłowym (101), sporą liczbę plajt odnotowała także branża handlowa (96). Wywiadownia Euler Hermes zwraca uwagę na kłopoty branży producentów mięsa: W ciągu pięciu miesięcy tego roku upadło już 15 producentów żywności, podczas gdy w całym 2011 roku było to 36 firm. Jedną z przyczyn jest nadwyżka mocy produkcyjnych. – Rynek jest bardzo konkurencyjny cenowo, a dodatkowo rosnący udział sieci i dyskontów w strukturze sprzedaży żywności oznacza nieustanną presję na obniżkę cen – tłumaczy Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka w Euler Hermes.

Jak wylicza Coface, przeszło jedna piąta bankrutów to osoby fizyczne prowadzące działalność. Ich liczba wzrosła w pierwszej połowie roku aż o trzy czwarte. Natomiast dużo lepiej niż przed rokiem wygląda sytuacja w transporcie: tu upadłości ogłoszono tylko 11, o przeszło jedna trzecia mniej niż w pierwszych sześciu miesiącach ubiegłego roku.