Złoty interes się likwiduje

Eksperci nie wierzą w to, że Amber Gold jest w stanie spłacić wszystkich swoich klientów

Publikacja: 14.08.2012 02:53

Złoty interes się likwiduje

Foto: Rzeczpospolita

Klienci, którzy pojawili się wczoraj przed gdańską siedzibą firmy, zobaczyli zamknięte drzwi i informację, że wszystkie oddziały i punkty sprzedaży zostały zamknięte, ponieważ spółka się likwiduje. Na stronie internetowej Amber Gold czytamy, że firma wypowie wszystkim klientom umowy i wypłaci im należne środki.

„W związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy" – czytamy. Jak firma Marcina Plichty zamierza wypłacić się z zobowiązań wobec tysięcy klientów? Według informacji na stronie, sprzedając swój majątek, wyceniany na 150 mln zł. Plichta wielokrotnie przedstawiał szacunki, mówiące, że firma jest winna klientom 80 mln zł.

- Amber Gold działał na szeroką skalę. Przy milionowych nakładach na reklamę klientów mogło być więcej niż deklaruje prezes spółki – uważa Jacek Adamski z PKPP Lewiatan. Plichta wspominał, że średnia kwota lokaty wynosiła 12,5 tys. zł. To by oznaczała, że firma jest winna klientom znacznie więcej niż twierdził prezes i być może nawet więcej niż deklarowana wartość majątku spółki. Zwłaszcza, że tę klienci też muszą przyjąć na wiarę, ponieważ Amber Gold nie składa sprawozdań finansowych. Adamski zauważa, że po zapowiedziach Plichty w ubiegłym tygodniu, że ruszyły wypłaty środków z lokat, nie ma żadnego potwierdzenia, żeby klienci swoje pieniądze otrzymali. – To bardzo uprawdopodabnia wersję, że mamy do czynienia z oszustwem – mówi.

W prokuraturze leży już 56 zawiadomień od poszkodowanych klientów Amber Gold. Do tej pory do redakcji „Rz" odezwało się dwóch klientów firmy, informując, że otrzymali środki z lokaty z należnymi odsetkami. Jednak eksperci nie wierzą w to, że wszystkim klientom Amber Gold uda się odzyskać pieniądze.

Likwidację firma ogłasza wtedy, kiedy dysponuje odpowiednim majątkiem, żeby spłacić swoich wierzycieli. Cały proces może trwać nawet 6 miesięcy, a w trakcie jego trwania spółka w każdej chwili może przyznać, że nie jest wypłacalna i złożyć wniosek o upadłość.

Jeśli spółka rzeczywiście ma majątek, upadłość dałaby klientom Amber Gold nadzieję na to, że odzyskają swoje pieniądze. Jednak nie pewność, ponieważ będąc w stanie upadłości mogłaby napotkać szereg problemów przy próbie spieniężenia swojego majątku. Maciej Kotlicki z kancelarii prawnej Chajec, Don-Siemion i Żyto mówi jednak, że jak wynika z jego doświadczeń, w postępowaniu upadłościowym szanse odzyskania całej wierzytelności jest niemal zerowe. To dlatego, że zazwyczaj wtedy spółka jest już bankrutem.

Ryszard Petru z Towarzystwa Ekonomistów Polskich wątpi w to, że Amber Gold spłaci wszystkie swoje zobowiązania. - Jeśli potwierdzą się doniesienia, że wytransferowała pieniądze do innych spółek, a jej majątek nie jest w stanie pokryć wszystkich zobowiązań, to większość klientów nie odzyska swoich pieniędzy – mówi ekonomista.

Jego zdaniem, wiele wskazuje na to, że powtórzy się historia pierwszego nieudanego biznesu Plichty, Multikasy. Obecny prezes Amber Gold otrzymał wówczas karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za to, że przyjmował od klientów pieniądze i obiecywał, że zapłaci za nich rachunki. Część pieniędzy przepadło a Plichta nie spłacił swoich klientów, argumentując, że biznes się nie udał. – Taki przekaz będzie też teraz: chcieliśmy dobrze, ale nie wyszło – podejrzewa Petru.

Jego zdaniem, głównym winowajcą całego zamieszania jest polskie sądownictwo. - Wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie szybko orzec, że takie spółki jak Amber Gold działają celowo na szkodę klientów – mówi ekonomista.

Maciej Grelowski, ekspert gospodarczy BCC, uważa, że jeśli chodzi o instytucje państwowe, w przypadku Amber Gold brakiem staranności w działaniu zawiedli prawie wszyscy. Dodaje jednak, że receptą na para banki w Polsce nie jest nadmierne regulowanie, zwłaszcza doraźne, pod wpływem jednego, głośnego przypadku. – Z zakręcaniem śruby nie można nie można przesadzać. Gospodarka nie lubi próżni i im ostrzejsze prawo, tym więcej klientów będzie szukało rozwiązań poza legalnym systemem finansowym. Tamą dla nadużyć powinna być rzetelność pracy prokuratorów, a obywatele powinni wykazać się większą ostrożnością -  mówi Grelowski.

Amber Gold to nie jedyna firma w Polsce, która przyjmuje od ludzi pieniądze na wysoki procent i nie jest objęta gwarancjami bankowymi. Nadzór bankowy ostrzega jeszcze przed kilkunastoma innymi, ale trudno jest oszacować, ile takich podmiotów działa na rynku. Wartość rynku parabanków szacowana jest na 2-3 mld zł, ale to głównie pożyczki, jakich udzielają firmy. Z rozmów „Rz" z ekspertami wynika, że wartośc depozytów, jakie Polacy powierzyli firmom bez licencji bankowych może wynieść kilkadziesiąt milionów złotych.

Z sondażu przeprowadzonego w ostatnich dniach przez ARC Rynek i Opinia wynika, że ponad trzy czwarte internautów przyznaje, że problemy Amber Gold negatywnie wpłynęły ich zaufanie do para banków. Ale ucierpiała też wiara w banki. Spadek zaufania do nich deklaruje co trzeci badany.

Parabanki pod lupą unii europejskiej

Komisja Europejska w listopadzie ma przedstawić strategię uregulowania sektora tzw. shadow banking. Chodzi o firmy, które choć nie są bankami, przyjmują depozyty, udzielają pożyczek i prowadzą działalność inwestycyjną. KE rozpoczęła konsultacje w tej sprawie w marcu. Powstała wtedy tzw. zielona księga, w której europejscy decydenci przyznają, że niekontrolowana upadłość podmiotów należących do równoległego systemu bankowego może stanowić ryzyko systemowe, zarówno bezpośrednie, jak i poprzez ich powiązania z normalnym systemem bankowym. KE przyznaje jednocześnie, że „równoległy system bankowy" pełni też ważne funkcje w systemie finansowym: tworzy dodatkowe źródła finansowania i oferuje inwestorom alternatywę w stosunku do depozytów bankowych. Unijni decydenci nie zajęli się sektorem shadow banking przy tworzeniu przepisów wzmacniających nadzór nad instytucjami finansowymi w ramach porozumienia grupy G20, zwanego Bazyleą III.

Czy można wygrać z piramidą finansową – jak sobie radzą w innych krajach

Podejrzane firmy parabankoweto nie tylko polski problem.

1.Odszkodowania od nierzetelnych pośredników

Niemcy co roku tracą ok. 30 mld euro, lokując swoje oszczędności w wątpliwe lokaty. Głośna była sprawa zarzutów przeciwko firmie doradztwa finansowego AWD, którą oskarżano, że nierzetelnie doradzała klientom, pośrednicząc w sprzedaży lokat w funduszu nieruchomości. Inwestorzy, którzy ponieśli straty, mogą się domagać odszkodowań od banków i nierzetelnych pośredników finansowych.

2.Urząd do spraw ścigania malwersacji finansowych

W Wielkiej Brytanii ściganiem finansowych nadużyć zajmują się policja londyńskiego City i urząd do ścigania malwersacji finansowych na dużą skalę SFO (Serious Fraud Office) odpowiedzialny przed prokuratorem generalnym. Koordynowanie działań na szczeblu rządowym należy do obowiązków rządowej agencji NFA (National Fraud Authority). Nieuczciwe systemy inwestowania występują pod postacią prywatnych spółek kapitałowych, firm konsultingowych i systemów oszczędzania.

3.Surowe prawo

W Bułgarii prawo surowo reglamentuje działalność instytucji finansowych. Co nie znaczy, że piramidy finansowe nie istnieją. Najczęściej omijają prawo, rejestrując się za granicą. Procesy sądowe najsłynniejszych oszustów finansowych były głośne. Media publikowały ostrzeżenia, a władze apelowały, by nie powierzać oszczędności instytucjom parabankowym. To sprawiło, że ludzie stali się rozważniejsi, jeśli chodzi o powierzanie swoich oszczędności parabankom.

4. Regulacje rządowe i nadzoru giełdowego

W Stanach Zjednoczonych firmy maklerskie, doradcze i fundusze hedgingowe, które poza bankami pomagają klientom w inwestowaniu ich oszczędności, muszą się  rejestrować i podlegają regulacjom rządowym. Co jakiś czas stanowe oddziały Komisji Kontroli Giełdy (SEC) przeprowadzają audyt w takich firmach. Od obowiązku rejestracji zwolnione są jednak firmy, które mają mniej niż pięciu klientów. W praktyce większe firmy omijają ten przepis i są nieuchwytne dla kontrolerów.     —pap

Klienci, którzy pojawili się wczoraj przed gdańską siedzibą firmy, zobaczyli zamknięte drzwi i informację, że wszystkie oddziały i punkty sprzedaży zostały zamknięte, ponieważ spółka się likwiduje. Na stronie internetowej Amber Gold czytamy, że firma wypowie wszystkim klientom umowy i wypłaci im należne środki.

„W związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy" – czytamy. Jak firma Marcina Plichty zamierza wypłacić się z zobowiązań wobec tysięcy klientów? Według informacji na stronie, sprzedając swój majątek, wyceniany na 150 mln zł. Plichta wielokrotnie przedstawiał szacunki, mówiące, że firma jest winna klientom 80 mln zł.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej