Dług publiczny Włoch sięgnął w czerwcu rekordowego poziomu – 1,973 bln euro. W lipcu mógł on przekroczyć już 2 bln euro i stanowi obecnie 123 proc. PKB. W Europie bardziej zadłużona w stosunku do wielkości gospodarki jest jedynie Grecja, której dług publiczny przekracza 160 proc. PKB.
W tym roku Włochy mają do spłacenia jeszcze 182,8 mld euro długu wraz z odsetkami, a wciąż znajdują się pod presją. Rentowność ich obligacji dziesięcioletnich od wielu tygodni jest zbliżona do 6 proc. – Nie potrzebujemy zewnętrznej pomocy finansowej, tylko nieco spokoju na rynkach, normalnych warunków, które będą sprzyjały rolowaniu długu – przyznaje Vittorio Grilli, włoski minister finansów.
Jak trwoga, to do EBC
Ale rynki dla krajów, które stoją w obliczu niewypłacalności, są bezwzględne. Grilli może się pocieszyć, że jego kraj jest obecnie w dużo lepszym położeniu niż np. Hiszpania, której dziesięciolatki miały we wtorek rentowność zbliżoną do 6,9 proc. Kraj ten ma do spłacenia w tym roku jeszcze 67,4 mld euro długu wraz z odsetkami, a w przyszłym prawie 143 mld euro. W lipcu hiszpańskie banki zyskały dostęp do 100 mld euro pomocy od UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a unijny komisarz ds. gospodarczych Oli Rehn zasugerował, że wkrótce madrycki rząd poprosi o 300 mld euro wsparcia. Zarówno Hiszpania, jak i Włochy liczą na to, że Europejski Bank Centralny, by uspokoić sytuację na rynku, zacznie skupować krótkoterminowy dług państw znajdujących się pod presją. Na ostatnim posiedzeniu unijnego szczytunie wykluczył takiej możliwości prezes EBC Mario Draghi.
Znaleźć kupca
Sytuacja w strefie euro jest co prawda poważna, ale jeszcze nie katastrofalna. Nawet Grecja, która może wkrótce ponownie zbankrutować (jeśli we wrześniu nie dostanie kolejnej transzy pakietu pomocowego), znajduje wciąż kupców na swój dług.
1,97 bln euro wynosił w czerwcu dług publiczny Włoch. To 123 proc. PKB tego państwa