Celem „Go China", przygotowanego przez resort gospodarki, jest promocja 15 najbardziej rozwojowych polskich branż eksportowych oraz pozyskiwanie inwestycji. – Początkowo obserwowaliśmy duże zainteresowanie ze strony Chińczyków, konkretne projekty zostały opisane i czekają teraz na ich decyzje. Pojawiło się kilka bardzo ciekawych polskich projektów w Chinach, które też zresztą czekają na realizację – mówi Andrzej Kaczmarek, dyrektor i szef grupy KPMG China Practice w Polsce.
Jego zdaniem obecny przestój może wynikać z okresu wakacyjnego, a być może zawiniła też globalna sytuacja gospodarcza, która dotknęła także Chińczyków. – Niestety obawiam się, że niektóre z projektów będą musiały poczekać na lepsze czasy – dodaje Kaczmarek.
– W ekspansji do Chin jesteśmy mocno spóźnieni – twierdzi Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Jest jednak widoczny pewien ruch na szczeblu regionalnym: za kilka dni do Chin jedzie delegacja przedsiębiorców z Pomorza, potem z Opolszczyzny i ze Śląska. – Sprzyjający klimat polityczny jest tak świeży, jak zdjęta z patelni jajecznica – dodaje Majman. Podkreśla jednak, że od momentu uruchomienia w marcu portalu Go China odnotowano ponad 120 tys. wejść. PAIIZ spodziewał się 15–20 tys.
Według Ministerstwa Gospodarki na ocenę zainteresowania polskiego biznesu Chinami potrzeba więcej czasu. – Chińczycy jak mówią, że się wkrótce z nami spotkają dla przedyskutowania szczegółów, to wiemy, że minie pół roku – mówi Tomasz Ostaszewicz, dyrektor Departamentu Promocji i Współpracy Dwustronnej. Resort po wakacjach zapowiada rozmowy w sprawie wsparcia polskich inwestycji w Chinach miejscowymi kredytami. Z wiceministrem gospodarki do