Go China z przeszkodami

Na programie promocyjnym „Go China” zyskał głównie LOT, uruchamiając połączenie do Pekinu

Publikacja: 22.08.2012 01:56

Go China z przeszkodami

Foto: Bloomberg

 

Celem „Go China", przygotowanego przez resort gospodarki, jest promocja 15 najbardziej rozwojowych polskich branż eksportowych oraz pozyskiwanie inwestycji. – Początkowo obserwowaliśmy duże zainteresowanie ze strony Chińczyków, konkretne projekty zostały opisane i czekają teraz na ich decyzje. Pojawiło się kilka bardzo ciekawych polskich projektów w Chinach, które też zresztą czekają na realizację – mówi Andrzej Kaczmarek, dyrektor i szef grupy KPMG China Practice w Polsce.

Jego zdaniem obecny przestój może wynikać z okresu wakacyjnego, a być może zawiniła też globalna sytuacja gospodarcza, która dotknęła także Chińczyków. – Niestety obawiam się, że niektóre z projektów będą musiały poczekać na lepsze czasy – dodaje Kaczmarek.

– W ekspansji do Chin jesteśmy mocno spóźnieni – twierdzi Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Jest jednak widoczny pewien ruch na szczeblu regionalnym: za kilka dni do Chin jedzie delegacja przedsiębiorców z Pomorza, potem z Opolszczyzny i ze Śląska. – Sprzyjający klimat polityczny jest tak świeży, jak zdjęta z patelni jajecznica – dodaje Majman. Podkreśla jednak, że od momentu uruchomienia w marcu portalu Go China odnotowano ponad 120 tys. wejść. PAIIZ spodziewał się 15–20 tys.

Według Ministerstwa Gospodarki na ocenę zainteresowania polskiego biznesu Chinami potrzeba więcej czasu. – Chińczycy jak mówią, że się wkrótce z nami spotkają dla przedyskutowania szczegółów, to wiemy, że minie pół roku – mówi Tomasz Ostaszewicz, dyrektor Departamentu Promocji i Współpracy Dwustronnej. Resort po wakacjach zapowiada rozmowy w sprawie wsparcia polskich inwestycji w Chinach miejscowymi kredytami. Z wiceministrem gospodarki do

Państwa Środka ma się udać misja przedsiębiorców.

– W środku wakacji rzadko zdarza się ożywienie w życiu gospodarczym – przekonuje Andrzej Kaczmarek z KPMG. – Widać, że wielkie wydarzenia polityczne w relacjach polsko-chińskich, jakich byliśmy świadkami w tym roku, nie zdążyły się przełożyć na ożywienie w kontaktach gospodarczych – przyznaje.

Na razie jedynym wygranym jest LOT – latające od kwietnia na trasie Warszawa-Pekin-Warszawa maszyny są pełne, choć Polacy są w nich w mniejszości. Większość podróżnych traktuje Warszawę jako punkt przesiadkowy, a nie miejsce docelowe.

Coś się jednak dzieje. W Polsce wkrótce zaczną działalność dwie duże chińskie instytucje finansowe. Bank of China otworzy swoją placówkę jeszcze w tym miesiącu, po nim pojawi się Industrial and Commercial Bank of China (ICBC). Można liczyć, że będą one obsługiwać także polskie firmy w Chinach.

Jak dotąd łączna wartość polskich inwestycji w Chinach jest niewielka – wynosi ok. 200 mln dolarów, a blisko 300 mln łącznie z aktywami przedsiębiorców chińskich, z którymi polskie firmy założyły spółki joint venture. Duże przedsiębiorstwa, które rozwinęły tam działalność, można policzyć na palcach. To m.in.: Fasing, Selena, Axtone, Rafako, Kopex i Bioton. – To bardzo trudny rynek, a każdy chce tam wejść – twierdzi Maksymilian Klank, wiceprezes Fasingu. – Jeśli firma nie znajdzie swojej niszy, nie trafi w zapotrzebowanie rynku, nie ma szans.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów p.rudzki@rp.pl, a.wozniak@rp.pl

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje