Ben Bernanke prawdopodobnie rozczaruje inwestorów giełdowych liczących, że w swoim przemówieniu w najbliższy weekend w Jackson Hole w stanie Wyoming, gdzie co roku zbiera się śmietanka międzynarodowej bankowości, zasygnalizuje, że zbliża się trzecia runda łagodzenia polityki pieniężnej polegającego na skupie z rynku obligacji. Takie pesymistyczne przekonanie wyrażają liczni amerykańscy ekonomiści, a wśród nich Michael Feroli, główny nowojorski ekonomista JPMorgan Chase i James O'Sullivan z High Frequency Economics.
Dwa tygodnie później (12-13) września spotykają się członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) amerykańskiego banku centralnego, który bacznie monitoruje stan zatrudnienia i inne dane napływające z największej gospodarki na świecie. Są oni podzieleni co do tego, czy trzeba pobudzić koniunkturę, czy też nie.
- Nie sądzę, aby Bernanke chciał wykorzystać Jackson Hole jako forum do zasygnalizowania swojej polityki, raczej zarezerwuje to dla spotkań FOMC – uważa Feroli. Ostatnio szef Fedu powiedział, że „ jeśli zajdzie taka potrzeba komitet jest gotowy do dalszego dostosowania monetarnego poprzez niekonwencjonalne działania, zwłaszcza wówczas kiedy znacząco pogorszą się perspektywy".
Podczas wrześniowego posiedzenia w 2010 roku FOMC nie zdecydował się na drugą fazę ilościowego luzowania (quantitative easing) polityki pieniężnej, a uczynił to dopiero w listopadzie.
Sullivan przypomina, że podczas sympozjum w Jackson Hole organizowanego przez oddział Rezerwy Federalnej w Kansas City tradycyjnie omawiane są raczej szersze zagadnienia.