Mołdawia udanie aspiruje do UE

Mołdawia przeprowadza równie śmiałe reformy co Gruzja za rządów Micheila Saakaszwilego. Czy wystarczy to, by stać się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej?

Publikacja: 24.10.2012 02:04

Igor Corman, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych mołdawskiego parlamentu

Igor Corman, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych mołdawskiego parlamentu

Foto: Wikipedia

Marek Magierowski z Berlina

Podczas berlińskiego forum UE–Mołdawia, organizowanego wspólnie przez polski Instytut Wschodni oraz Niemieckie Towarzystwo Polityki Zagranicznej (DGAP), najczęściej powtarzanym sformułowaniem było „success story".

W istocie spośród sześciu państw uczestniczących w projekcie Partnerstwa Wschodniego 3,5-milionowa Mołdawia w wielu obszarach poczyniła największe postępy. Może być pierwszym krajem, który podpisze z UE porozumienie w sprawie ruchu bezwizowego, choć dotąd wydawało się, że najbliżej tego celu są Ukraińcy. Zreformowała swoją administrację i sądownictwo. Oferuje dobre warunki przedsiębiorcom, nie tylko dzięki taniej sile roboczej, lecz także niskim podatkom.

W Mołdawii firmy płacą daninę w wysokości zaledwie 15 proc., zaś reinwestowane środki nie są opodatkowane w ogóle. Od grudnia trwają rokowania na temat utworzenia strefy wolnego handlu z Unią.

Zbliżenie do unijnych standardów

Mołdawia rozpoczęła swoją współpracę z Brukselą już w 1994, gdy podpisano Porozumienie o Partnerstwie i Współpracy z UE. Od trzech lat rząd w Kiszyniowie realizuje tzw. Action Plan, który ma jeszcze bardziej zbliżyć Mołdawię do unijnych standardów.

Jednym z głównym adwokatów wejścia Mołdawii do UE jest Rumunia dzieląca z nią nie tylko granicę, lecz także język. – Nasz kraj musiał się zmienić pod każdym względem – mówiła w trakcie jednego z paneli Luminita Teodora Odobescu, wiceminister spraw zagranicznych Rumunii. – Trzeba było przestawić na nowe tory wszystkie państwowe instytucje. To był bolesny proces, Mołdawia także go doświadczy, ale korzystanie z dobrodziejstw strefy wolnego handlu wynagradza wszystkie wysiłki.

Nie można jednak zapominać, że Mołdawia ma przed sobą bardzo długą drogę. Pozostaje najbiedniejszym krajem Starego Kontynentu, korupcja jest tutaj wszechobecna, a wielu Europejczykom kraj ten kojarzy się wyłącznie z handlarzami żywym towarem, dostarczającymi niewolnice do zachodnich domów publicznych. Ponadto Mołdawia jest rozrywana politycznym konfliktem między ugrupowaniami popierającymi integracją z UE a partią komunistyczną, która opowiada się za zbliżeniem z Rosją. – Jednym z naszych głównych zadań jest przekonanie całego społeczeństwa, że kurs na Unię jest dla Mołdawii najlepszą opcją – mówił w Berlinie wiceszef mołdawskiej dyplomacji Andrei Popov.

Stosunki z Kremlem są dla Kiszyniowa kluczowe. Z dwóch względów: nierozwiązanego problemu Naddniestrza, zbuntowanej prowincji leżącej między Mołdawią a Ukrainą oraz uzależnienia od importu gazu z Rosji.

Naddniestrze oderwało się od Mołdawii w 1992 roku, ale przez minione 20 lat żadna stolica na świecie nie uznała suwerenności prowincji. W referendum zwołanym w 2006 r. ideę ogłoszenia niepodległości, a następnie „dobrowolnego przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej", poparło aż 97 proc. głosujących.

W Naddniestrzu stacjonują rosyjskie wojska, choć zgodnie z międzynarodową umową, podpisaną w 1998 roku w Stambule, już dawno powinny się stamtąd wycofać. Wiadomo jednak, jak ciężko pozbyć się rosyjskich sołdatów, gdy już gdzieś wejdą – ostatnio przekonali się o tym m.in. Gruzini.

Gazowy problem

Mołdawia sprowadza gaz z Rosji, płacąc dość wysoką cenę – 392 dol. za tysiąc metrów sześciennych. Głównym udziałowcem spółki Moldovagaz, kontrolującej miejscowe gazociągi, jest Gazprom.

W połowie września mołdawski premier poleciał do Moskwy na rozmowy z prezydentem Putinem i premierem Miedwiediewem, próbując wynegocjować 30-procentową obniżkę. Jednak Rosjanie postawili bardzo twardy warunek: Mołdawia miałaby się wycofać z tzw. III pakietu energetycznego, do czego zobowiązała się w ramach uczestnictwa w unijnej Wspólnocie Energetycznej. Jak zauważyła w jednej z analiz Agata Wierzbowska-Miazga z Ośrodka Studiów Wschodnich, „rosyjskie ultimatum doraźnie ma na celu zabezpieczenie interesów Gazpromu". „Wprowadzenie zasad III pakietu energetycznego, planowane na 2015 rok, oznaczałoby ograniczenie lub nawet utratę kontroli Gazpromu nad mołdawską spółką" – pisze Wierzbowska-Miazga. „Utrzymanie jej na niezmienionym poziomie jest dla Moskwy ważne zwłaszcza ze względu na tranzyt rosyjskiego gazu przez Mołdawię do Rumunii i Turcji (ok. 20 mld m3 rocznie, czyli ok. 16 proc. rosyjskiego eksportu gazu)".

Im głośniej Mołdawia będzie wyrażać swoje proeuropejskie aspiracje, tym większe będzie rozdrażnienie Kremla. Bruksela musi tutaj postępować bardzo roztropnie.

– Jeśli Unia przedstawi nam jasną perspektywę członkostwa, myślę, że Rosja ostatecznie pogodzi się z nieuchronnością tego procesu – stwierdził podczas Forum w Berlinie Igor Corman, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych mołdawskiego parlamentu. Czy nie jest przypadkiem nadmiernym optymistą?

Marek Magierowski z Berlina

Podczas berlińskiego forum UE–Mołdawia, organizowanego wspólnie przez polski Instytut Wschodni oraz Niemieckie Towarzystwo Polityki Zagranicznej (DGAP), najczęściej powtarzanym sformułowaniem było „success story".

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli