Unijny limit, jeśli chodzi o deficyt sektora finansów publicznych, wynosi 3 proc. PKB. Zdaniem Komisji Europejskiej tegoroczna dziura w finansach Polski wyniesie 3,4 proc. PKB, tyle samo w przyszłym roku i spadnie do 3,1 proc. w 2013 r.
Daleko w kolejce
Jednak zarówno premier Donald Tusk, jak i minister finansów Jacek Rostowski twierdzą, że Komisja potraktuje Polskę ulgowo i zamknie procedurę nadmiernego deficytu, nawet jeśli nasz ubytek w kasie państwa będzie wyższy niż wymagany. W rozmowie z „Rz" zapewnił też o tym Dariusz Rosati, szef Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Na pewno nasz deficyt będzie poniżej 3,5 proc. PKB. Przy takim odchyleniu Komisja Europejska jest gotowa zdjąć procedurę mówi.
Obecnie mówi się o zamknięciu procedury w przypadku Malty, której deficyt wyniósł w 2011 r. 2,7 proc. PKB i ma się obniżyć do 2,6 proc. PKB w tym roku.
Pytanie, jak dalece wyrozumiała Bruksela będzie dla nas? Obecnie procedurą objętych jest aż 21 krajów, z czego osiem zostało zobowiązanych do pozbycia się nadmiernej dziury w kasie państwa w tym roku. Z prognoz KE wynika, że wszystkie, z wyjątkiem Cypru, będą miały w 2012 r. deficyt niższy niż Polska. Średnio w UE ma on wynieść 3,6 proc. PKB.
Przedstawiciele resortu finansów szansy Polski upatrują w tym, że unijni decydenci potraktują koszty reformy emerytalnej (0,5 proc. PKB) jako czynnik działający na naszą korzyść. Ale to wcale nie jest przesądzone. W 2005 r., kiedy te koszty wynosiły blisko 1,5 proc. PKB, też byliśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu przypomina Mirosław Gronicki, były minister finansów. I ostrzega, że deficyt w tym roku może się jednak okazać wyższy niż 3,5 proc. PKB. A to oznacza, że jeszcze przez dwa kolejne lata nie spełnimy kryteriów zawartych w traktacie z Maastricht.