Wczoraj na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej ministrowie środowiska dyskutowali o rozwiązaniu, które może nasz kraj pozbawić ponad 1 mld euro. Chodzi o kwestię wycofania części uprawnień do emisji CO2 z handlu w latach 2013–2020, czyli tzw. backloading. To tylko jedno z wielu rozwiązań, które następują na unijnym szczeblu ze szkodą dla polskiego przemysłu. Wprowadzenie europatentu może nas kosztować 53 mld zł; interwencja CO2 - 4 mld zł; zaś kolejne 10 mld zł - utrata przychodów z VAT i akcyzy na papierosy.
Zdaniem ekspertów od spraw wizerunku nasze racje na poziomie Brukseli powinny być prezentowane w inny sposób. Brakuje lobbingu, jakiego bez wstydu używają kraje Unii Europejskiej w wielu kwestiach. Również głos przedsiębiorców bywa czasem pomijany.
W jakich kwestiach forsowane obecnie przez UE rozwiązania są dla Polski niekorzystne?
1.
Unijne regulacje w kwestiach energetyki są dla naszego kraju niekorzystne już od lat. Zdaniem ekspertów, w latach 2013–2020 Polska na ograniczaniu emisji w sposób proponowany przez UE może tracić nawet 1 punkt procentowy wzrostu gospodarczego rocznie. Na wspomnianej już unijnej propozycji tzw. backloadingu możemy stracić 1 mld euro. Polega ona na zawieszeniu aukcji 900 milionów pozwoleń na emisję CO2 od 2013 r. Minister Marcin Korolec przedstawił wczoraj na Radzie Środowiska w Brukseli polski sprzeciw w tej sprawie, i próbuje pozyskać sojuszników. W podobnej sytuacji jak my jest jeszcze pięć krajów: Czechy, Rumunia, Bułgaria, Estonia i Cypr. Wszystkie one stracą pieniądze w wyniku administracyjnego manipulowania ceną CO2. – Polska jest przeciw. Państwa, które dostały okres przejściowy dla elektrociepłowni mogą stracić na tej propozycji – powiedział Korolec. Polski budżet dostanie bowiem do rozdysponowania mniej uprawnień, ale pula darmowych uprawnień dla elektrociepłowni nie zmieni się. To oznacza, że zostanie zmniejszona pula uprawnień sprzedawanych firmom. A to zmniejszy dochody do budżetu. Europejski system handlu emisjami został pomyślany jako mechanizm rynkowego ograniczania zanieczyszczenia atmosfery. Kraje dostały określone pule uprawnień, które odsprzedają potem zakładom emitującym CO2. Okazało się jednak, że uprawnień jest zbyt dużo, częściowo również z powodu kryzysu gospodarczego, i cena CO2 nie rośnie, co nie stwarza motywacji do ograniczania emisji. Komisja Europejska postanowiła więc zaingerować w ten rynkowy mechanizm i zaproponowała zmiany w planie na lata 2013–2015. Chce ograniczyć liczbę uprawnień teraz, po to, żeby je oddać krajom w kolejnych latach.
2.
Komisja Europejska zapowiedziała, że w 2013 r. może zaproponować przepisy regulujące wydobycie gazu z łupków. Firma decydująca się na wydobycie gazu łupkowego będzie musiała spełniać 40 unijnych dyrektyw, w tym m.in. o wodzie pitnej, o zapobieganiu skażeniu wody, o ściekach, o odpadach powstających w procesach wydobywczych, o emisjach gazów, o ochronie gleby, o bioróżnorodności, o dopuszczalnych limitach hałasu itd. Komisja Europejska uważa jednak, że może to być zbyt luźny gorset legislacyjny i ogłosiła konsultacje publiczne dotyczące konieczności wprowadzenia dodatkowych ograniczeń. Jeśli uzna, że są one potrzebne (a tak zaleca przygotowany na jej zlecenie raport firmy AEA Technology), w czerwcu 2013 roku może przedstawić plan działania. Dodatkowe przepisy mogą zmniejszyć opłacalność tego biznesu. Polska przekonuje, że raport AEA Technology jest nieprofesjonalny, ale prace w KE już ruszyły.