Strefa euro wciąż dla Polski

Kolejne pomysły ścisłej europejskiej integracji nie wykluczają naszego kraju.

Publikacja: 25.03.2013 03:40

Euroland może nagradzać finansowo za reformy

Euroland może nagradzać finansowo za reformy

Foto: Rzeczpospolita

Korespondencja z Brukseli

Na szczycie Unii Europejskiej w czerwcu ma zapaść decyzja o sposobach dalszej integracji strefy euro. Kierunek jest jasny: więcej decyzji i więcej zasobów dla tych krajów, które posługują się wspólną walutą.

Polsce zależy na tym, żeby jak najwięcej pomysłów było otwartych dla chętnych spoza strefy euro, szczególnie tych, którzy wspólną walutę muszą przyjąć. – Od miesięcy naszym celem było dążenie do tego, aby proces nieuchronnego zacieśniania współpracy w unii gospodarczo-walutowej miał charakter otwarty – mówi „Rz" Piotr Serafin, sekretarz stanu ds. europejskich.

Pieniądze za reformy

Na razie można mówić o umiarkowanym sukcesie. Komisja Europejska w swojej propozycji osobnych zasobów finansowych dla strefy euro nie wyklucza, że mogą być one dostępne dla innych. – Komisja zbada również możliwości wchodzenia w porozumienia o kontraktach państw spoza strefy euro, a w szczególności tych szykujących się do akcesji – brzmi fragment komunikatu przyjętego przez kolegium komisarzy w ubiegłym tygodniu. Przez najbliższe miesiące będzie on przedmiotem dalszych prac w samej KE oraz w gronie ministrów państw członkowskich (decyzje na pewno nie zapadną przed jesiennymi wyborami w Niemczech).

Udało się przekonać KE, żeby nie odrzuciła z góry takiej opcji. Nie było to łatwe, bo KE skupia się w swoich ostatnich inicjatywach legislacyjnych raczej na dzieleniu Unii. Tak było we wrześniu 2012 r., gdy zaproponowała unijny nadzór bankowy tylko teoretycznie otwarty dla Polski i innych spoza euro – dawał on wyłącznie obowiązki, ale żadnych praw. Dopiero w toku negocjacji projekt udało się zmienić. Podobnie pierwsza ogólna propozycja budżetu strefy euro z listopada 2012 r. w ogóle o możliwości otwarcia dla innych nie wspominała. Zmiana jest więc znacząca.

Porozumienia o kontraktach to nic innego jak osobny budżet strefy euro. Początkowo określony swoją najprostszą i najbardziej zrozumiałą nazwą, zmienił potem formułę na tzw. zdolności fiskalne. Ostatnio jednak w Brukseli forsowane jest pojęcie kontraktów. Czyli umów o reformach strukturalnych, za które państwo dostałoby pieniądze z tzw. instrumentu solidarności. Celem jest zmniejszenie dysproporcji pomiędzy różnymi krajami posługującymi się wspólną walutą. W zamyśle np. Hiszpania mogłaby dostać zachęty finansowe z Brukseli za zreformowanie swojego sztywnego rynku pracy. Strefa euro skorzystałaby, bo Hiszpania byłaby bardziej konkurencyjna i odporna na kryzys. A Hiszpania miałaby dodatkową motywację i ułatwienie w przeprowadzeniu zmian, które służą jej samej.

I właśnie o dostęp do takiego instrumentu dopomina się Polska, bo – zdaniem naszych ekspertów – może się to przydać na drodze do euro. – Dobrze skonstruowane kontrakty mogą być złotym środkiem pomiędzy koniecznością pozostawienia rządom suwerenności w decyzjach o reformach strukturalnych a mechanizmem wspierania takich reform korzystnych dla wszystkich – mówi Piotr Serafin.

Skąd finansowanie

– Uważamy, że ten instrument powinien się znaleźć w budżecie europejskim i że bezpośrednie składki do niego powinny być poczynione przez kraje członkowskie. Nie mamy jeszcze rozpisanych liczb i procentów  – tłumaczył rzecznik KE Olivier Bailly.

Budżet strefy euro to kolejny pomysł, który Polska stara się zamienić na inicjatywę otwartą dla wszystkich. Podobnie było z planem większej dyscypliny budżetowej w tzw. pakcie fiskalnym. Dzięki temu liczba odrębnych szczytów strefy euro została ograniczona do minimum i w niektórych z nich może brać udział polski premier. Kolejnym przykładem jest wspomniany już nadzór bankowy. Polska może do niego dołączyć z prawem głosu, ale niewyjaśniony pozostaje problem dokapitalizowania banków. W krajach strefy euro to zadanie wziął na siebie fundusz ratunkowy ESM. Polska do niego nie należy. Stąd inicjatywa Danuty Huebner, eurodeputowanej PO, stworzenia dodatkowego instrumentu tylko dla banków spoza strefy euro. W sprawozdaniu jej autorstwa, przegłosowanym w ostatni czwartek w Komisji ds. Gospodarczych Parlamentu Europejskiego, znalazł się zapis o zwiększeniu tzw. instrumentu wsparcia bilansów płatniczych, znajdującego się w budżecie unijnym. Liczy on 50 mld euro i może być wykorzystywany na ratowanie krajów w kryzysie. Skorzystały z niego Rumunia, Łotwa i Węgry. Huebner proponuje zwiększenie limitu do 60 mld euro i zarezerwowanie dodatkowych 10 mld euro właśnie na ewentualne ratowanie banków. Jej zdaniem należy również rozważyć dołączenie państw spoza strefy euro do EMS, jeśli zdecydują się one na uczestnictwo w nadzorze bankowym. Tyle że płaciłby wtedy tylko składkę do puli przeznaczonej na banki, a nie tej stanowiącej zabezpieczenie dla rządów strefy euro. Raport ma być głosowany na sesji plenarnej PE w kwietniu i może stać się rekomendacją dla Komisji Europejskiej.

Korespondencja z Brukseli

Na szczycie Unii Europejskiej w czerwcu ma zapaść decyzja o sposobach dalszej integracji strefy euro. Kierunek jest jasny: więcej decyzji i więcej zasobów dla tych krajów, które posługują się wspólną walutą.

Pozostało 95% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli