Korespondencja z Brukseli
Na szczycie Unii Europejskiej w czerwcu ma zapaść decyzja o sposobach dalszej integracji strefy euro. Kierunek jest jasny: więcej decyzji i więcej zasobów dla tych krajów, które posługują się wspólną walutą.
Polsce zależy na tym, żeby jak najwięcej pomysłów było otwartych dla chętnych spoza strefy euro, szczególnie tych, którzy wspólną walutę muszą przyjąć. – Od miesięcy naszym celem było dążenie do tego, aby proces nieuchronnego zacieśniania współpracy w unii gospodarczo-walutowej miał charakter otwarty – mówi „Rz" Piotr Serafin, sekretarz stanu ds. europejskich.
Pieniądze za reformy
Na razie można mówić o umiarkowanym sukcesie. Komisja Europejska w swojej propozycji osobnych zasobów finansowych dla strefy euro nie wyklucza, że mogą być one dostępne dla innych. – Komisja zbada również możliwości wchodzenia w porozumienia o kontraktach państw spoza strefy euro, a w szczególności tych szykujących się do akcesji – brzmi fragment komunikatu przyjętego przez kolegium komisarzy w ubiegłym tygodniu. Przez najbliższe miesiące będzie on przedmiotem dalszych prac w samej KE oraz w gronie ministrów państw członkowskich (decyzje na pewno nie zapadną przed jesiennymi wyborami w Niemczech).
Udało się przekonać KE, żeby nie odrzuciła z góry takiej opcji. Nie było to łatwe, bo KE skupia się w swoich ostatnich inicjatywach legislacyjnych raczej na dzieleniu Unii. Tak było we wrześniu 2012 r., gdy zaproponowała unijny nadzór bankowy tylko teoretycznie otwarty dla Polski i innych spoza euro – dawał on wyłącznie obowiązki, ale żadnych praw. Dopiero w toku negocjacji projekt udało się zmienić. Podobnie pierwsza ogólna propozycja budżetu strefy euro z listopada 2012 r. w ogóle o możliwości otwarcia dla innych nie wspominała. Zmiana jest więc znacząca.