Słabnie potencjał polskiej gospodarki

Jeszcze kilka lat temu nasz potencjał wzrostu PKB wynosił 5 proc. rocznie. Dziś stać nas na połowę, co oznacza m.in. większe kłopoty na rynku pracy.

Publikacja: 09.07.2013 23:53

Słabnie potencjał polskiej gospodarki

Foto: Flickr

Produkt potencjalny to maksymalna moc wytwórcza gospodarki. Przy założeniu zerowej inflacji i wysokim poziomie zatrudnienia ekonomiści wyliczają ile teoretycznie moglibyśmy produkować i jaki mamy maksymalny potencjał do wzrostu. Okazuje się jednak, że jest coraz gorzej. Słabnące inwestycje, pogarszająca się demografia i co najważniejsze spadek produktywności sprawiają, że potencjalny wzrost naszej gospodarki jest najniższy od początku transformacji.

Za mało oszczędności, za duże bezrobocie

Najnowsze szacunki Narodowego Banku Polskiego pokazują, że nasz potencjał spada i wynosi już mniej niż 3 proc. W dodatku, aż do 2015 r., a niewykluczone, że dłużej polska gospodarka nie będzie w pełni wykorzystywać swojego potencjału.

Leszek Balcerowicz, były minister finansów i prezes NBP ostrzega w rozmowie z „Rz", że naszej gospodarce grozi trwałe spowolnienie wzrostu. – Po pierwsze, wskutek starzenia się społeczeństwa, przy braku dodatkowych reform, zatrudnienie będzie spadać; mimo głównej reformy zrobionej przez rząd Donalda Tuska, czyli podwyższenia wieku emerytalnego. A to co było naszą główną siłą, czyli wzrost efektywności, też słabnie. Za mało także mamy inwestycji, zwłaszcza prywatnych – podkreśla były szef banku centralnego.

- Od strony strukturalnej będzie nam bardzo trudno odwrócić proces zmniejszania się potencjału wzrostu gospodarki. Potrzebne byłyby takie zmiany, które zwiększałyby zatrudnienie, a o nie, jak wiadomo, nie jest łatwo. Teraz nasza gospodarka w dużej mierze jest zależna od czynników cyklicznych. Nie sądzę, abyśmy powrócili na ścieżkę wzrostu w okolicach 5 proc. – dodaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Część ekonomistów wymienia niedostatek oszczędności w gospodarce jako główną przyczynę zmniejszającej się siły polskiej gospodarki. – Utrzymujące się deficyty sektora finansów publicznych negatywnie wpływają na stopę oszczędności w gospodarce. W porównaniu do krajów regionu, mamy też bardzo niską stopę oszczędności prywatnych. To utrudnia inwestycje – tłumaczy Aleksander Łaszek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Szkodzić naszemu wzrostowi będzie też szereg niekorzystnych zjawisk na rynku pracy. m.in. wzrost liczby osób trwale bezrobotnych czy wyższe efektywne opodatkowanie pracy (wzrost stawki rentowej, zamrożenie progów podatkowych PIT). – Mamy także zbyt niski współczynnik aktywności zawodowej. Za mało ludzi w wieku produkcyjnym pracuje – mówi Aleksander Łaszek. W Polsce tylko 65 proc. spośród osób w wieku 20–64 lata pracuje. Dla przykładu w Niemczech współczynnik ten wynosi aż 78 proc.

Długa pogoń za Europą

– Problemy z produktywnością gospodarki oznaczają, że w dłuższej perspektywie wolniej rosną dochody gospodarki na mieszkańca, czyli dobrobyt Polaków – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Po transformacji Polska rozpoczęła wyścig, próbując nadgonić rozwinięte gospodarki Europy. Na początku lat 90. USA były o ponad 300 proc. zamożniejsze od nas (biorąc pod uwagę PKB per capita), a Europa o 270 proc.

– W ciągu ostatnich 20 lat zlikwidowaliśmy niemal połowę luki wobec Stanów Zjednoczonych, a ponad połowę wobec Europy – zwraca uwagę Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Banku PBP. – Wciąż będziemy doganiać kraje bardziej rozwinięte, ale to będzie długotrwały proces. Musimy też rosnąć szybciej, niż teraz – dodaje Jakub Borowski.

Zdaniem Morawskiego, Polska ma tylko niewielkie szanse na powrót do 5-proc. potencjalnego tempa wzrostu PKB, a bardziej prawdopodobne jest utrzymanie 3 proc. – Możliwe to będzie przy odpowiednich usprawnieniach instytucjonalnych.  Efektywne sądy, przejrzyste regulacje i przejrzysty system podatków pozwoliłyby nam zachować przewagę nad krajami rozwiniętymi i tym samym nadal je gonić – podkreśla ekonomista.

Kasa państwa w sporych tarapatach

Rada Ministrów nie zajmowała się wczoraj nowelizacją budżetu państwa na 2013 r. Wcześniej premier Donald Tuska zapowiadał, że w tym tygodniu zdecyduje, czy taka rewizja będzie. W resorcie finansów wciąż trwają prace nad programem cięć w wydatkach. Tymczasem kondycja kasy państwa się nie poprawia. Jak powiedział wczoraj wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk w wywiadzie dla PAP, w czerwcu dochody z VAT wzrosły o 5 proc. w porównaniu z czerwcem ub. roku, ale wpływy z CIT są wciąż słabe. Oznacza to, według obliczeń „Rz", że po pierwszym półroczu wpływy z VAT wyniosły ok. 54 mld zł i były o ok. 10 proc. niższe niż rok wcześniej. – Ubytki w dochodach podatkowych, szczególnie te z I kw., są nie do odrobienia w ciągu tego roku – przyznał Kowalczyk. Po maju deficyt wyniósł 30,9 mld zł, czyli 87 proc. całorocznego planu, a po czerwcu spadł o kilka pkt proc. dzięki  5,2 mld zł zysku NBP.

Produkt potencjalny to maksymalna moc wytwórcza gospodarki. Przy założeniu zerowej inflacji i wysokim poziomie zatrudnienia ekonomiści wyliczają ile teoretycznie moglibyśmy produkować i jaki mamy maksymalny potencjał do wzrostu. Okazuje się jednak, że jest coraz gorzej. Słabnące inwestycje, pogarszająca się demografia i co najważniejsze spadek produktywności sprawiają, że potencjalny wzrost naszej gospodarki jest najniższy od początku transformacji.

Za mało oszczędności, za duże bezrobocie

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli