W eurolandzie panuje posucha kredytowa. Banki komercyjne nie palą się do udzielania pożyczek biznesom, więc Europejski Bank Centralny chce je do tego skłonić. Ma temu służyć nowy program w ramach którego w tym roku banki komercyjne będą mogły pożyczyć od niego 400 miliardów euro i nie zwracać tych pieniędzy do 2016 r. bez żadnych warunków. Jeśli jednak spełnią określone kryteria związane z nowymi kredytami będą mogły nie zwracać tych funduszy przez kolejne dwa lata, a począwszy od marca 2015 r. będą mogły pozyskać z EBC dalsze środki. Zdaniem Mario Draghiego w ten sposób banki komercyjne będą mogły w sumie pożyczyć od EBC nawet 1 bilion euro (1,4 biliona dolarów).
- Jeśli wygląda to na trochę skomplikowane macie racje - powiedział Drgahi dziennikarzom podczas konferencji prasowej. Wierzy jednak, że banki w lot zrozumieją, że mimo komplikacji program jest też atrakcyjny.
Problemem jest jednak również to, że na skutek niemrawego ożywienia gospodarczego w eurolandzie popyt na kredyt ze strony firm nie jest duży.
- Jest nieprawdopodobne, aby firmy, które nie zamierzają inwestować zaczęły teraz to robić - wskazuje Marco Valli, ekonomista włoskiego banku UniCredit. Dla niego nie jest jasne, czy banki na obrzeżach strefy euro, gdzie powinno się dalej redukować dług sektora prywatnego w ciągu roku byłyby zdolne do powrotu do płaskiego lub dodatniego wskaźnika kredytowego. A to jego zdaniem ograniczy skuteczność programu EBC zwanego TLTRO (Targeted Longer-Term Refinancing Operations) .
Stosunek banków komercyjnych do TLTRO może stać się bardziej klarowny, kiedy EBC zakończy badanie ich bilansów. Christian Schulz, londyński ekonomista Berenberg Bank ma nadzieję, że końcowe wykorzystanie TLTRO będzie znacząco wyższe niż początkowa kwota w wysokości 400 miliardów euro.