O tym, że zwycięskie we wczorajszych wyborach parlamentarnych ugrupowanie polityczne ma inną wizję dotyczącą resortu giganta wiadomo nie od dziś. Politykom PiS i ekspertom gospodarczym związanym z tą partią połączenie resortów rozwoju regionalnego i infrastruktury w Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie podobało się od początku. – Za tą fuzją stały przede wszystkim kwestie personalne, a nie merytoryczne, a jak pokazały ostatnie miesiące sama infrastruktura, głównie transportowa, przygniata aktualnie zarówno problemy rozwoju, planowania, funduszy europejskich, jak i budownictwa - mówił Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club (BCC) ds. rozwoju regionalnego i funduszy Unii Europejskiej podczas prezentacji IX już raportu tej organizacji na temat wykorzystania funduszy europejskich przyznanych Polsce w ramach unijnej polityki spójności.

Dlatego w jego ocenie potrzebna jest reorganizacja Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju i ustanowienie ministerstwa rozwoju jako faktycznego centrum prowadzenia i koordynacji polityki rozwojowej kraju. W raporcie BCC Kwieciński napisał, że „...mariaż, polegający na połączeniu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Ministerstwa Infrastruktury w Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, wyraźnie nie wyszedł na dobre dla prowadzenia polityki rozwoju kraju. Nowe ministerstwo stało się bardziej ministerstwem infrastruktury niż ministerstwem rozwoju i chyba nieprzypadkowo infrastruktura znalazła się na pierwszym miejscu, przed rozwojem. Trudno się dopatrzeć znaczącej roli ministerstwa w prowadzeniu polityki rozwoju kraju. Problemy infrastruktury wyraźnie dominują i przygniatają inne obszary zainteresowania ministerstwa. Połączenie ministerstw nie przyniosło także przyspieszenia wykorzystania funduszy unijnych. Połączenie dwóch ministerstw nastąpiło na fali zawirowań personalnych w Ministerstwie Infrastruktury, a nie przemyślanej strategii zarządzania państwem. Niejasne jest, gdzie jest centrum prowadzenia i koordynacji polityki rozwoju kraju: Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Kancelaria Premiera, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Gospodarki, czy Ministerstwo Skarbu. Słaba pozycja Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju".

Obecny resort podzielony więc zostanie na co najmniej dwa ministerstwa. Kto stanie na ich czele jeszcze nie wiadomo, ale niewykluczone, że sam Kwieciński może szefować nowemu resortowi rozwoju. Był on już wiceministrem rozwoju regionalnego, kiedy na jego czele stała Grażyna Gęsicka tragicznie zmarła w katastrofie smoleńskiej. Wcześniej przez prawie 12 lat pracował w Komisji Europejskiej. Obecnie jest prezesem Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości i koordynatorem sekcji „Samorząd, polityka spójności" w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie RP.

To jednak nie koniec potencjalnych zmian. Dziś posłowie PiS mówią też wprost, że nastąpi powrót do Ministerstwa Gospodarki Morskiej. Działało ono podczas poprzednich rządów PiS. Szefem restytuowanego resortu gospodarki morskiej miałby zostać Marek Gróbarczyk, który w 2007 r. był już ministrem gospodarki morskiej, a obecnie jest posłem do Parlamentu Europejskiego.