Oszczędzanie zdecydowanie nie należy do narodowych sportów Polaków, na co wskazuje choćby wiosenny raport „Polaków Portfel Własny: czas oszczędzania” banku Santanter – w którym obliczono, że „62 proc. Polaków nie odkłada regularnie żadnej kwoty, 79 proc. zaś nie odkłada nic na emeryturę poza obowiązkowymi składkami”. Wreszcie – nawet 70 proc. z nas określiło swoją sytuację finansową jako gorszą niż przed rokiem, a najbardziej narzekali 40-latkowie (88 proc.) i osoby przed trzydziestką.
Tymczasem dotarliśmy do jesieni, inflacja zaczyna spadać i rośnie prawdopodobieństwo, że stopy procentowe zaczną trwale spadać – po pierwszej obniżce aż 0,75 pkt proc. na początku września. Dlatego analitycy zauważają, że kończy się czas atrakcyjnych lokat, a następna oferta obligacji może już nie być tak atrakcyjna.
Co trzeci Polak mądry
Wyniki raportu Santandera pokazują, że Polacy nie mają nawyku oszczędzania, zupełnie jakby dawne książeczki Szkolnej Kasy Oszczędnościowej nie zostawiły w nas żadnych pozytywnych wspomnień związanych z odkładaniem pieniędzy.
W raporcie tylko ok. 38 proc. Polaków przyznało, że regularnie – czyli np. co miesiąc – odkłada określoną kwotę. Ta decyzja jest najłatwiejsza dla osób z największymi dochodami, przy czym w polskich realiach chodzi tu o zarobki od 7 tys. zł w górę. W tej grupie oszczędza aż 82 proc. ankietowanych, najrzadziej oszczędzają młodzi dorośli – w wieku 18–29 lat (81 proc.) i seniorzy powyżej 60. roku życia (78 proc.), a także – ludzie zarabiający blisko pensji minimalnej, poniżej 3 tys. zł netto. Najwięcej osób (28 proc.) ma odłożone kwoty powyżej pięciomiesięcznego wynagrodzenia, pozostali mają najczęściej dwie pensje i mniej.
Choć czasy wysokiej inflacji nie są z jednej strony łatwe do ograniczania wydatków, bo rosną ceny żywności i usług, z drugiej strony jednak wysokie stopy procentowe sprawiają, że atrakcyjnie wysokie jest też oprocentowanie lokat i obligacji skarbowych.