Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy bankructwo ogłosiło 5,3 tys. osób, co odpowiadało jednej trzeciej wyniku z całego 2022 r. Z danych za drugi kwartał, do których dotarła „Rzeczpospolita”, wynika, że upadłości konsumenckich było nieco mniej, bo prawie 5,2 tys. Łącznie w pierwszym półroczu liczba bankructw przekroczyła 10 tys. COIG przewiduje, że na koniec roku może osiągnąć poziom niespotykany od lat i być wyższa niż 20 tys.
– 2023 r. jest wyjątkowy pod względem wzrostu liczby upadłości konsumenckich. Ale zauważmy, że co drugie postępowanie upadłościowe ma swoją genezę jeszcze w pandemii. To efekt problemów finansowych powstałych dwa–trzy lata temu. Kolejnym motorem upadłościowym jest inflacja, utrzymująca się również przez długi czas – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – Mimo systematycznego hamowania podwyżek cen w ostatnich miesiącach nie można oczekiwać gwałtownej poprawy kondycji finansowej osób już zadłużonych. W najbliższych kwartałach można się raczej spodziewać dalszego wzrostu liczby upadłości konsumentów. Część z nich już dziś widnieje w KRD wśród 2,2 mln wpisanych tam dłużników – dodaje.
Czytaj więcej
Rok po ostatniej podwyżce stóp procentowych Rada Polityki Pieniężnej postanowiła je radykalnie obniżyć. Główna stopa NBP od czwartku zmaleje o 0,75 pkt proc., do 6 proc.
W drugim kwartale 2023 r. kłopoty 48 proc. przyszłych bankrutów było widać w KRD na dwa lata przed ogłoszeniem upadłości. Trzy miesiące przed bankructwem w rejestrze widniało 61 proc. osób, a w dniu ogłoszenia upadłości ten odsetek wzrósł do 64 proc.
– Większość przyszłych bankrutów ma już historię z długami i można ją łatwo sprawdzić. Długo utrzymujące się zadłużenie jest właśnie takim symptomem upadłości – mówi prezes KRD. – Jednak jak pokazują nasze dane, część firm albo w ogóle nie sprawdza, albo sprawdza i bagatelizuje tę informację, podpisując wciąż umowy i pożyczając dłużnikom pieniądze, których ci nie będą w stanie oddać. Taki błąd popełniło w drugim kwartale 400 wierzycieli. W efekcie stracili ponad 147 mln zł. Te pieniądze będzie ciężko odzyskać, o ile w ogóle się uda – dodaje Adam Łącki.