Złoty tracił w czwartek po południu 0,7 proc. wobec dolara. Notowania dochodziły w ciągu dnia nawet do 4,84 zł za 1 dolara, czyli do poziomu z 25 października. Traciły wówczas w stosunku do dolara jednak niemal wszystkie waluty świata. Była to reakcja inwestorów na środowe posiedzenie Fedu i konferencję prezesa Powella.
Amerykański bank centralny dokonał w środę wieczorem czwartej z rzędu podwyżki stóp o 75 pb. Główna stopa Fedu wzrosła do przedziału 3,75 proc. - 4 proc. i stała się najwyższa od stycznia 2008 r. Takiej decyzji spodziewali się analitycy. W komunikacie z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) zaznaczono, że Fed dokonując dalszych zmian w polityce pieniężnej będzie brał pod uwagę skumulowane skutki dotychczasowego zacieśniania polityki. Inwestorzy odebrali to jako zapowiedź tego, że Fed kończy już z agresywnymi podwyżkami stóp i że od grudnia będzie zacieśniał politykę w wolniejszym tempie. Powell popsuł jednak nastroje mówiąc, że docelowy poziom stóp w USA będzie wyższy niż dotychczas zapowiadano. Nie wykluczył natomiast, że już w grudniu tempo podwyżek stóp zwolni. - Na poprzednich dwóch konferencjach stwierdziłem, że w pewnym punkcie ważnym będzie spowolnienie tempa podwyżek. Ten czas się zbliża i może nadejść już na następnym posiedzeniu lub na jeszcze kolejnym - powiedział Powell.