Jeśli przyjąć metody stosowane przez Komisję Europejską do obliczania zobowiązań poszczególnych krajów, polski dług na koniec ubiegłego roku zbliżył się do 52 proc. PKB. Ale nawet stosując krajowe metody, otrzymamy poziom 51,3 proc. PKB.
Jeśli szacunki „Rz” się potwierdzą i dług przekroczył tzw. pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych (50 proc. PKB), rząd zmuszony będzie do zaplanowania na 2011 r. budżetu z deficytem, który nie będzie wyższy od 52,2 mld zł z 2010 r. Minister finansów Jacek Rostowski nie dopuszcza jednak takiej ewentualności – wielokrotnie zapewniał, że panuje nad zadłużeniem i nie dopuści do przekroczenia przez dług poziomu 50 proc. PKB.
– To zaklinanie rzeczywistości – uważa tymczasem Mirosław Gronicki, były minister finansów. – Dopóki nie pojawią się twarde dane, minister finansów będzie mówił różne rzeczy. Moim zdaniem lepiej poczekać na fakty. Oficjalne dane na temat zadłużenia poznamy 30 marca.
Już na koniec III kw. 2009 r., kiedy według metodologii unijnej ESA95 zadłużenie wyniosło 667 mld zł (50,4 proc. PKB) resort oficjalnie wykazał 659,8 mld zł, czyli 49,9 proc. PKB. W prezentowanych w kraju danych minister finansów nie uwzględnia bowiem zadłużenia Krajowego Funduszu Drogowego (KFD).
[wyimek]47 mld zł mógł sięgnąć na koniec 2009 r. dług samorządów[/wyimek]