Inwestorzy na głównym przetargu chcieli kupić obligacje zmiennokuponowe aż za 15,5 mld zł wobec oferty wynoszącej 2–3 mld zł. Ministerstwo sprzedało im papiery za 3 mld zł (przy średniej cenie 973,72 zł za papier), a potem na aukcji dodatkowej nabywców znalazły obligacje za 600 mln zł.
Wartość zgłoszonych przez banki i fundusze ofert była jedną z najwyższych w historii aukcji obligacji o zmiennym oprocentowaniu. Lepszy wynik osiągnięto tylko w lutym 2007 r., gdy popyt przekroczył 16,6 mld zł. Termin wykupu sprzedanych wczoraj obligacji przypada na styczeń 2021 r.
– Utrzymuje się wysoki popyt na polskie obligacje. W ostatnich kilku tygodniach inwestorzy interesują się zwłaszcza papierami długoterminowymi. Ma to związek ze spadkiem obaw o kondycję fiskalną naszego kraju – mówi Łukasz Wojtkowiak, ekonomista Banku Millennium. – Papiery zmiennokuponowe są dla inwestorów atrakcyjne, bo przy przewidywanym wzroście inflacji zmienne oprocentowanie zabezpiecza przed realną utratą wartości.
W tym roku Ministerstwo Finansów wróciło do aukcji obligacji zmiennokuponowych (oferowanych po raz ostatni w sierpniu 2008 r.). Oprocentowanie takich papierów zmienia się raz na pół roku (w oparciu o stawkę 6-miesięcznego WIBOR).
Według analityków, obligacjami zainteresować się mogły także fundusze pieniężne i obligacji. – Wydaje się także, że również dla niektórych banków oferowane instrumenty mogły być interesującą formą inwestowania nadwyżek finansowych – ocenia Maciej Słomka, dyrektor biura tradingu w Pekao.