Katarzyna Turek z Błażowej (woj. podkarpackie) zawsze lubiła rysować i malować: – Nieważne, czy kredkami, farbami czy węglem – opowiada 23-letnia kosmetyczka. Gdy zastanawiała się nad wyborem zawodu, pomyślała o tym, by zostać kosmetyczką. – W naturalny sposób plastyka skojarzyła mi się z urodą, makijażem czy malowaniem paznokci – opowiada.
Gdy skończyła szkołę pomaturalną i szukała pracy, to pytano ją o ... doświadczenie zawodowe. – Nie wystarczało, że pokazywałam, iż oprócz szkoły skończyłam kilka specjalistycznych kursów.
W 2011 r., już jako bezrobotna, usłyszała w rzeszowskim radiu o dotacjach dla osób, które chcą prowadzić mały biznes. – Okazało się, że doradca Fundacji Wspomagania Wsi działa w Błażowej. Razem z nią do programu zgłosiło się 70 osób, a po tygodniowym szkoleniu biznesplany napisało 50. Gabinet kosmetyczny działa od roku. W miasteczku i najbliższej okolicy ma silną konkurencję. Po to, by znaleźć miejsce na rynku, dostosowała ceny i zakres usług do możliwości i potrzeb potencjalnych klientek. Przygotowała ulotki, które rozwiozła po okolicznych miejscowościach. Otrzymała 40 tys. zł dotacji, kupiła specjalistyczny sprzęt, kosmetyki. Wydzierżawiła lokal. Przez kilka miesięcy korzystała z refundacji niektórych kosztów, w tym ubezpieczenia społecznego. – Są dni, szczególnie zimą, gdy nie ma żadnej klientki. Ale były też takie, głównie wiosną i latem, gdy pracowałam dłużej niż osiem godzin, bo miałam tyle zleceń. Katarzyna zastanawia się nad skończeniem studiów pielęgniarskich. Może poszerzy zakres działania firmy. – To usługi, gdzie sezonowość nie jest tak duża – przyznaje.
Uważa, że dobrym pomysłem jest to, że początkujący przedsiębiorcy płacą niższe składki na ubezpieczenia społeczne przez dwa lata. Bez tego trudno byłoby się utrzymać – tłumaczy.
Sezonowość jest też tym, co trapi biznes Anny Ambroży, która w Wysoczanach w Bieszczadach od półtora roku prowadzi Ośrodek Jeździecki Tarpan. Także skorzystała z programu dotacyjnego „Uwierz we własny sukces" prowadzony przez Bieszczadzkie Forum Europejskie z Leska. Jak mówi Katarzyna Kochniarczyk z BFE, w programie wzięło udział 90 osób. 55 otrzymało 40 tys. dotacji: – W tej grupie było 20 osób, które nie skończyły 25 lat – dodaje ekspert. – Mamy 24 konie, wszystkie pod wierzch, prowadzę też zajęcia z hipoterapii, a zimą organizujemy kuligi. – 24-letnia Anna Ambroży biznes prowadzi z mężem, ma jednego pracownika. Ośrodek ma siedzibę na rodzinnej ziemi, a część koni pochodzi z gospodarstwa agroturystycznego prowadzonego ok. 20 km od Wysoczan przez Ewę Wójtowicz, mamę instruktorki. Dotację wykorzystała na remont stajni.