PKB Polski z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej ma wzrosnąć z 813 mld dolarów do 1415 mld dolarów w 2030 r. Będzie to poziom porównywalny z dzisiejszym poziomem PKB takich takich znaczących gospodarek, jak Korea Południowa, czy Kanada. Do 2030 r. PKB Polski wzrośnie do poziomu 34 proc. PKB Niemiec, a więc więcej niż obecne 25 proc. 1990 było to zaledwie 8 proc.
- Dotychczas polska gospodarka rozwijała się znacznie szybciej niż niemiecka. Jesteśmy nadal stosunkowo biednym krajem, ale który ciągle się modernizuje – analizuje Mateusz Walewski, starszy ekonomista w PwC. - Dodatkowo, co najmniej do 2020 r., Polska będzie jednym z największych odbiorców funduszy UE, co pozwoli na rozwój infrastruktury i unowocześnienie gospodarki – mówi.
W miarę szybki rozwój, jak prognozują analitycy PwC, ma szansę trwać do 2030 r. Później różnice w tempie rozwoju zaczną się wyrównywać, co oznacza, że Polska praktycznie przestanie gonić swego zachodniego sąsiada. Według prognoz w 2050 r., w porównaniu do 2030 r., Polska, podobnie jak Australia, znajdzie się poza czołową dwudziestką najsilniejszych gospodarek świata, a w zestawieniu pojawią się nowe kraje takie jak Wietnam czy Nigeria.
- Aby temu zapobiec musi zwiększyć się poziom krajowych oszczędności i inwestycji – konkluduje PwC. Podstawowym czynnikiem zahamowania tempa wzrostu dla naszego kraju jest demografia. W wieku produkcyjnym (pomiędzy 15-64) w 2035 roku będzie nas aż o 14 proc. mniej. Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności w UE (1,3), co więcej nie jest tak atrakcyjnym miejscem dla emigrantów jak np. sąsiednie Niemcy.
Inną barierą na drodze szybkiego rozwoju w kolejnych dekadach jest niska skłonność do oszczędzania. Znaczna część inwestycji w Polsce w ostatnich latach była finansowana przez napływ kapitału zagranicznego. Średni deficyt obrotów bieżących w polskiej gospodarce od 2004 r. wynosi 4,5 proc. PKB.