- Jesteśmy przygotowany do euro, a nowa waluta zyskuje popularność – uważa premier Malty Lawrence Gonzi. Władze cypryjskie mówią podobnie, a Bruksela oceniła, że oba kraje dobrze przygotowały się do zmiany waluty. Musiały dostosować wskaźniki gospodarcze do wymogów traktatu z Maastricht, m.in. ograniczyć dług państwa i deficyt budżetu, inflację, stabilizować własne waluty.
Banki komercyjne Cypru już w październiku odbierały pierwsze partie monet, a w listopadzie banknotów. Malta zaczęła to w połowie września. Rządy zachęcały duże sieci handlowe do zaokrąglania cen do dziesiątej części w dół, ale i tak 70 proc. Cypryjczyków obawia się ich wzrostu. Nastawienie ludzi to jedno, a rzeczywistość to drugie. Ceny powinny nawet trochę zmaleć – uważa dyr. Kyriakos Zingas z cypryjskiego banku narodowego. Resort finansów zaapelował do obywateli o informowanie o wszelkich anomaliach. Bezpodstawne podwyżki uznano za przestępstwo karane więzieniem.
Funt cypryjski jest wart 1,71 euro, więc zakupy będą wydawały się droższe, a duże firmy będą mieć mniejszą swobodę w podnoszeniu cen po 1 stycznia – oceniają analitycy. Euro przyciągnie z pewnością inwestorów, pobudzi wzrost gospodarczy i ustabilizuje system pieniężny. Cypr skorzysta też na turystach – to główny sektor gospodarki – bo nie będą tracić na wymianie waluty.
Na Malcie uruchomiono też informator telefoniczny i 59 ośrodków wyjaśniających wątpliwości, sprzedano dotąd 40 tys. zestawów euromonet. Rząd w La Valetta podpisał z importerami 12 umów o stabilizacji cen 6700 towarów i usług obowiązujących od października do marca 2008. Malta uzależniona jest od importu energii i w dużym stopniu żywności, więc mieszkańcy obawiają się też wzrostu cen. Związek zawodowy UHM sprawdza już poprzez kontrolne zakupy swych 200 członków, czy ceny nie rosną zbytnio. Według premiera Gonzi euro stanie się magnesem dla inwestowania w zaawansowane technologie, przemysł farmaceutyczny, usługi w przerobie uszlachetniającym i przyspieszy rozwój gospodarczy wyspy.