Reklama

„Jak trwoga, to do złota”, więc kurs idzie w górę

Nigdy jeszcze nie było tylu powodów do kupowania złota przez inwestorów. Drożeje ono, bo od lat wiadomo, że jest to najpewniejsza lokata na niepewne czasy

Publikacja: 11.01.2008 07:39

„Jak trwoga, to do złota”, więc kurs idzie w górę

Foto: Rzeczpospolita

Do tego na rynku są pieniądze uciekające z nieruchomości, a światowy przemysł informatyczny potrzebuje coraz więcej złota. Wielu inwestorów, którzy nie wierzą, że dolar zdoła jakoś powstrzymać spadek kursu wobec euro i jena, wydaje dolary i kupuje złoto. Przy słabnącym dolarze wiele krajów na świecie wcale nie odczuwa zwyżki ceny kruszcu.

Jeśli dodamy do tego jeszcze bogacących się Chińczyków, a przede wszystkim rozkochanych w złotej biżuterii Hindusów, obraz będzie bardziej kompletny. Jest też druga strona medalu – problemy z podażą wynikające z kłopotów producentów związanych głównie ze strajkami w kopalniach złota w Afryce.

Mimo to analitycy twierdzą, że ceny metalu wzrosną do tysiąca, może nieco powyżej, dolarów za uncję i już dalej nie będą się piąć. JP Morgan przewiduje na ten rok średnio 814 dol. za uncję (o 100 dol. więcej niż trzy miesiące temu), a na 2009 – już tylko 767 dol.

Bardzo wysokie ceny zobaczymy jeszcze w pierwszej połowie tego roku, jeśli nie w tym kwartale. Wczoraj kurs złota po raz kolejny pobił rekord, sięgając w ciągu dnia 897,3 dol. Wystarczyła jedna wypowiedź szefa Fedu Bena Nernanke o możliwych obniżkach stóp. Po raz kolejny marsz w górę zatrzymał się jednak o kilka dolarów przed psychologiczną granicą 900 dol. W każdym razie kruszec jest najdroższy od 1979 roku, kiedy świat nie wiedział, w jakim kierunku pójdzie irańska rewolucja.

Wielu analityków z całym przekonaniem zaleca kupowanie złota. Popyt na ten metal ożywi się jeszcze, kiedy pojawią się raporty dotyczące prognoz dotyczących inflacji. Sporo spekulacyjnych pieniędzy ucieknie też z rynków metali przemysłowych. Inwestorzy, którzy nie rozumieją rynków energetycznych, z pewnością kupią złoto.

Reklama
Reklama

Ta tendencja – zdaniem autorów poradnika inwestowania „Daily Wealth” – utrzyma się przez cały ten rok. Zagrożenie dla inwestorów jest jedno: produkcję złota właśnie uruchomili Chińczycy, a oni niczego nie robią na małą skalę.

[ramka]Złoto i ropa to surowce polityczne

Każdy konflikt na świecie powodował wzrost notowań złota. Inwestorzy wiedzą, że kupno tego metalu chroni ich przed skutkami coraz wyższej inflacji. [/ramka]

Do tego na rynku są pieniądze uciekające z nieruchomości, a światowy przemysł informatyczny potrzebuje coraz więcej złota. Wielu inwestorów, którzy nie wierzą, że dolar zdoła jakoś powstrzymać spadek kursu wobec euro i jena, wydaje dolary i kupuje złoto. Przy słabnącym dolarze wiele krajów na świecie wcale nie odczuwa zwyżki ceny kruszcu.

Jeśli dodamy do tego jeszcze bogacących się Chińczyków, a przede wszystkim rozkochanych w złotej biżuterii Hindusów, obraz będzie bardziej kompletny. Jest też druga strona medalu – problemy z podażą wynikające z kłopotów producentów związanych głównie ze strajkami w kopalniach złota w Afryce.

Reklama
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Reklama
Reklama