Dawno nie było takich emocji przed posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej. Coraz większa liczba ekonomistów uważa, że Rada już za dwa dni podniesie koszt pieniądza. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się to niemożliwe. Przed tygodniem badanie „Rz” wskazywało, że zdecydowana większość analityków oczekuje, iż Rada poczeka do marca. Ale najnowsza ankieta Agencji Reutera pokazuje, że dziewięciu na 17 ekonomistów przewiduje, iż stanie się to już w lutym. Tym samym główna stopa NBP sięgnęłaby 5,5 proc.

Również na rynku widać wzmożone nadzieje nie tylko na jedną szybką podwyżkę, ale całą ich serię. Trzymiesięczny WIBOR (koszt pieniądza na rynku międzybankowym), od którego zależy oprocentowanie kredytów hipotecznych i korporacyjnych, wynosił w piątek aż 5,83 proc., o 0,16 pkt proc. więcej niż tydzień wcześniej. Rentowność dwuletnich obligacji skarbowych sięgnęła 6,17 proc., co oznacza wzrost o 0,2 pkt proc.

Przyczyną, dla której Rada miałaby przyspieszyć podwyżki, jest bardzo szybki wzrost inflacji, wynagrodzeń oraz produkcji przemysłowej. Wskazuje to, że polska gospodarka na razie nie zwalnia, a presja płacowa rośnie. W styczniu tempo wzrostu cen podniosło się do 4,3 proc., z 4 proc. w grudniu. Zarobki w przedsiębiorstwach zwiększyły się aż o 11,5 proc. rok do roku, po wzroście o 7,2 proc. w grudniu, a produkcja przemysłowa była w styczniu aż o 10,8 proc. wyższa niż przed rokiem (miesiąc wcześniej zanotowano wzrost o 6 proc.). Ekonomiści wskazujący na konieczność szybszego działania Rady uważają, że jeżeli ma ona powstrzymać presję płacową, to nie ma sensu zwlekanie z podnoszeniem kosztów kredytu. Z drugiej strony ci, którzy uważają, że Rada nie powinna się spieszyć, przypominają m.in., że od drugiej połowy 2008 r. Polska może odczuwać skutki spowolnienia gospodarczego w strefie euro.

Jeżeli RPP ma podnosić stopy procentowe, nie powinna z tym zwlekać. Podwyżka w styczniu i ewentualnie w lutym, do której moim zdaniem dojdzie, to obrona poziomu realnej stopy procentowej, która wskutek wzrostu inflacji spada. Jeżeli inflacja ma nie wzrosnąć w drugiej połowie bieżącego roku, nie ma co czekać z podwyżkami. Poza tym możliwe, że w 2009 r. trzeba będzie obniżać stopy ze względu na rosnący dysparytet w oprocentowaniu między Polską a strefą euro. Ale żeby to zrobić, powinno się teraz podnieść je wcześniej.

Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w lutym lub w marcu jest zbliżone. Obstawiłbym marzec. Oczekiwania na szybką podwyżkę pojawiły się po danych o inflacji za styczeń. Prognozy z początku roku wskazywały, że w pierwszym miesiącu tempo wzrostu cen może osiągnąć taki poziom. Później prognozy obniżyły się i dlatego publikacja wywołała zaskoczenie. Poza tym ostatnio obniżyły się prognozy wzrostu gospodarczego za granicą. Jest to argument, by nie przyspieszać podwyżek stóp.