Sąd we Wrocławiu nakazał kilka dni temu Ministerstwu Finansów zwrot akcyzy za energię spółce Mercury Energia, należącej do grupy Polish Energy Partners. Uzasadnił to tym, że polskie przepisy nakazujące elektrowniom płacenie tego podatku są niezgodne z prawem unijnym. Wyrok ma poważne konsekwencje. Gdyby wszystkie prywatne elektrownie i elektrociepłownie mogły wystąpić o zwrot akcyzy tak jak Mercury Energia, to Skarb Państwa musiałby przeznaczyć na ten cel ok. miliarda złotych.
Wyrok Sądu we Wrocławiu jest drugim tego typu w kraju. Jeśli będzie prawomocny, może skłonić kolejne prywatne elektrownie do odzyskania zapłaconej akcyzy. By tego uniknąć, Ministerstwo Finansów przygotowało poprawki do ustawy o podatku akcyzowym. Przeniosą one obowiązek płacenia akcyzy z elektrowni na dostawców energii. Mogą wejść w życie od 1 lipca.
Stawka podatku wynosi obecnie 20 zł za każdą megawatogodzinę. Jeśli elektrownie przestaną ją płacić, to powinny automatycznie obniżyć ceny. Ale tak się nie stanie. Eksperci przewidują, że ceny mogą spaść u producentów najwyżej o 10 zł. Jeśli dodać do tego przeniesioną na dostawców akcyzę, ceny dla odbiorców powinny wzrosnąć. Szefowie elektrowni twierdzą, że muszą „zatrzymać” część kwoty, bo ponoszą duże wydatki na inwestycje. – Gdy wprowadzono akcyzę, nie podnieśliśmy od razu ceny – mówi szef Południowego Koncernu Energetycznego Jan Kurp. Tylko w ubiegłym roku firma zapłaciła 400 mln zł akcyzy.