Związkowcy walczą o pomostówki

Wszyscy dopłacamy po 111 zł miesięcznie do przywilejów emerytalnych nielicznych

Publikacja: 16.05.2008 05:50

Związkowcy walczą o pomostówki

Foto: Rzeczpospolita

Ponad 1 milion 100 tysięcy emerytów nie ma skończonych 60 lat (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni). Dostają oni wcześniejsze emerytury. Kosztują one rocznie około 20 mld zł. Oznacza to, że każda osoba ubezpieczona (a jest to około 15 milionów osób) płaci miesięcznie prawie 111 zł składki, aby finansować wydatki na te świadczenia.

– Każdy rok przedłużenia prawa do wcześniejszych emerytur kosztuje około 2 – 2,5 miliarda złotych – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy odpowiedzialna za ubezpieczenia społeczne.

– Zależy nam na jak najszybszym rozstrzygnięciu o zakończeniu przyznawania wcześniejszych emerytur i opracowaniu zasad dotyczących emerytur pomostowych – mówi Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan. – Mam nadzieję, że uda się w sposób efektywny pracować nad ustawą o emeryturach pomostowych – dodaje Agnieszka Chłoń-Domińczak. Jest optymistką, chociaż w czwartek przedstawiciele związków zawodowych pracujący w jednym z zespołów Komisji Trójstronnej przerwali negocjacje na temat programu 50+ (aktywizacji zawodowej osób po 50. roku życia) i zarzucili rządowi, iż nie dotrzymuje danego słowa.

Ich zdaniem rząd zobowiązał się na początku kwietnia, że najpierw uzgodni ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców założenia ustawy oraz listę profesji, które mają mieć przywileje branżowe, a dopiero potem stworzy projekt ustawy.

– Tymczasem otrzymaliśmy we wtorek gotowy projekt i 30 dni na jego zaopiniowanie – tłumaczy Wiesława Taranowska, wiceszefowa OPZZ. Jej organizacja, „Solidarność” i FZZ chce jak najszybszego spotkania prezydium KT. – PO zachowuje się jak PiS, wszystko wie najlepiej – dodaje Taranowska. – A my chcemy popatrzeć w oczy ekspertom medycyny pracy i się dowiedzieć, dlaczego jedni ludzie, ich zdaniem, mają mieć prawo do emerytur pomostowych, a inni nie. Jakie przyjęli kryteria przy definiowaniu, kto ma do nich prawo.

Związki zawodowe uważają, że prawo takie powinni zachować niemal wszyscy, którzy je obecnie mają. Ministerstwo pracy uważa inaczej i skróciło listę profesji do 50.

Nie ma wśród nich nauczycieli. Związek Nauczycielstwa Polskiego już zapowiedział protest na 27 maja, w którym weźmie udział część związków zawodowych istniejących na kolei. – Niestety, spodziewaliśmy się takich reakcji – przyznaje Agnieszka Chłoń-Domińczak.

– Rząd obiecał, że będzie rozmawiał w Komisji Trójstronnej i poza nią nie będzie przekazywał do parlamentu żadnych ustaw, i tak robi – opowiada Rafał Baniak, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za prowadzenie dialogu społecznego.

Wcześniejsze emerytury miały przestać istnieć od początku 2007 roku. Jednak dwa razy rządy (SLD i PiS) nie zdecydowały się na restrykcyjną zmianę przepisów, która ma polegać na likwidacji tych przywilejów i zaoferowaniu świadczeń pomostowych osobom pracującym w warunkach szczególnych i o szczególnym charakterze.

Dodatkowo zmienność prawa powodowała, że co roku rosła liczba wcześniejszych świadczeń. O ile w 2004 roku emerytury górnicze, nauczycielskie i kolejowe stanowiły nieco ponad 20 proc. ogółu przyznanych emerytur, o tyle w 2006 r. udział ten sięgnął ponad 35 proc. Podobnie było w zeszłym roku. W 2006 r. przeciętny wiek przejścia na emeryturę górników wynosił 47,5 roku, kolejarzy – 57,7 roku (w tym 60,3 roku w przypadku mężczyzn i 55,4 roku w przypadku kobiet). Przeciętnie nauczyciel kończył karierę zawodową w wieku 54,3 roku.

prof. Marek Góra, SGH, współautor reformy emerytalnej

Z wcześniejszych emerytur korzysta ok. miliona osób. Kosztują ok. 20 miliardów złotych rocznie. Płacą na nie wszyscy pozostali pracownicy i przedsiębiorcy.

W Polsce panuje przekonanie, że pieniądze wydawane z budżetu państwa są anonimowe. Nie wiadomo, skąd się biorą, kto je daje. Kto się na nie składa. Wciąż powtarzam, że to, co jest przywilejem dla jednych, jest obciążeniem dla pozostałych. Jednak ten argument rzadko jest uświadamiany społecznie. A przecież gdyby każdego z osobna zapytać, ile pieniędzy jest gotów oddać ze swojej pensji, emerytury, renty, po to, by sfinansować przywileje emerytalne innych, a potem te odpowiedzi egzekwować, okazałoby się, że nie jesteśmy tak bardzo szczodrzy, jak mogłoby się wydawać.

Ponad 1 milion 100 tysięcy emerytów nie ma skończonych 60 lat (kobiety) lub 65 lat (mężczyźni). Dostają oni wcześniejsze emerytury. Kosztują one rocznie około 20 mld zł. Oznacza to, że każda osoba ubezpieczona (a jest to około 15 milionów osób) płaci miesięcznie prawie 111 zł składki, aby finansować wydatki na te świadczenia.

– Każdy rok przedłużenia prawa do wcześniejszych emerytur kosztuje około 2 – 2,5 miliarda złotych – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy odpowiedzialna za ubezpieczenia społeczne.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli