– Nowi inwestorzy dla stoczni Gdynia i Szczecińska Nowa mają czas na składanie ofert do piątku, do godz. 14 – mówi „Rz” Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu. Jak już pisaliśmy, ministerstwo uzasadnia wydłużenie terminu prośbą jednego z potencjalnych inwestorów zainteresowanego złożeniem oferty. Nie ujawnia jednak, o jaką firmę chodzi.
Pierwotnie chętni na stocznie (wstępne zainteresowanie wyraziło dziesięć firm, które nie przygotowywały wcześniej programów restrukturyzacyjnych dla zakładów w Gdyni i Szczecinie) mieli czas na składanie ofert do wczoraj, do północy. Jeszcze późnym popołudniem nieoficjalnie było wiadomo, że nie wpłynęła żadna propozycja.
Tymczasem „Solidarność” ze Stoczni Gdynia rozesłała wczoraj do mediów e-mail krytykujący działania rządu w sprawie prywatyzacji stoczni. Zarzucają w nim ministrowi skarbu, że choć dogaduje się z ISD Polska – właścicielem Stoczni Gdańsk, który chce kupić też gdyński zakład – jednocześnie prowadzi rozmowy z innymi potencjalnymi inwestorami. „Taka strategia jest niezrozumiała i może spowodować, że na negocjacje w Brukseli zabraknie czasu” – piszą związkowcy. Zarzucają też ministrowi, że mimo upływu czasu (Polska ma do 12 września przesłać KE programy restrukturyzacyjne) nie pozwolił jeszcze potencjalnym „nowym” inwestorom na badanie ksiąg Stoczni Gdynia. A także, że „przy tak napiętym harmonogramie w sprawie stoczni” przebywa na urlopie. E-mail spowodował wymianę zdań między ministrem Gradem a Dariuszem Adamskim, przewodniczącym „S” w Stoczni Gdynia.
– Przewodniczący Adamski przeprosił ministra i zapowiedział, że sprostuje poprzedni komunikat – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.
4,6 mld zł według Ministerstwa Skarbu kosztowałaby upadłość polskich stoczni