Polscy eksporterzy borykają się już nie tylko z mocną pozycją złotego, ale też z osłabieniem gospodarczym w krajach UE. Zmniejszenie popytu może spowodować spadek cen i liczby zamówień.
– Całą produkcję owoców sprzedajemy do Europy, głównie do Wielkiej Brytanii. A tam konsumenci zaczynają szukać tańszych produktów, a z tych, które uważają za luksusowe, rezygnują – tłumaczy Jan Karwowski, szef firmy Daar, największego w Polsce eksportera borówek amerykańskich. – Szukamy innych rynków zbytu – przyznaje.
W ostatnich latach wzrosła liczba polskich gospodarstw produkujących borówki, tłok jest też na polskim rynku. Także Dominik Woźniak z Mazovii Fruits, która eksportuje owoce, mówi, iż sieci handlowe w Wlk. Brytanii szukają tańszych owoców. – Nie obawiamy się zmniejszenia zamówień, tylko presji cenowej – dodaje.
Ale kłopoty mają nie tylko firmy z branży spożywczej. Mariusz Hanczka, prezes pabianickiej firmy bieliźniarskiej Corin, przyznaje, że firma przenosi sprzedaż do Rosji i na Ukrainę. – Przyglądamy się też Azji. Tam rośnie rynek dóbr luksusowych i to dobre dla nas miejsce – uważa. Krośnieński Nowy Styl, producent krzeseł, ma dystrybucyjne spółki córki w kilku krajach UE. – Mają zapewnić rynki zbytu oraz marketing i kooperować z lokalnymi projektantami – tłumaczy Krzysztof Duliński, rzecznik spółki. Jednak firma – w celu dywersyfikacji sprzedaży – zaczęła także walczyć o rynek chiński i w RPA.
Ale są też firmy, które zyskują na spowolnieniu. Bogusław Cieślar z Fiat Auto Poland uważa, że powodem większego zainteresowania fiatami (w tym roku Tychy wyprodukują ok. pół miliona aut) jest to, iż na rynku poszukiwane są samochody ekonomiczne.