Szczyt bez rozstrzygnięć

Spotkanie G20. Bardzo mało konkretów, duże plany na przyszłość. Tak się zakończyło spotkanie szefów najbardziej rozwiniętych państw oraz krajów rozwijających się

Publikacja: 17.11.2008 03:22

Prezydent George W. Bush z królem Arabii Saudyjskiej Abdullahem bin Abdulazizem al Saudem

Prezydent George W. Bush z królem Arabii Saudyjskiej Abdullahem bin Abdulazizem al Saudem

Foto: Reuters

Niższe stopy procentowe i podatki, dokładniejsza kontrola działalności banków i obniżenie do bardziej racjonalnego poziomu dochodów banków – to główne postanowienia szczytu G20, czyli najsilniejszych gospodarek na świecie. Zdaniem ustępującego prezydenta USA George’a W. Busha proponowane kroki są prorozwojowe i zgodne z zasadami wolnego rynku.

Tyle że nie jest to decyzja globalna. Każdy z krajów ma wdrażać te postulaty tak, jak uzna za stosowne. W sobotę w Waszyngtonie przepadło natomiast kilka wcześniej forsowanych pomysłów. Nie powstanie globalny fundusz stabilizacyjny, za czym opowiadał się premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, ale i nie będzie zwiększonej etatyzacji gospodarki światowej, do której dążył prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Nadal też dolar pozostanie główną światową walutą, za czym opowiadają się nie tylko Amerykanie, ale i Japończycy. – Żadna waluta poza dolarem nie może być używana jako waluta światowa – tłumaczył przedstawiciel japońskiego ministra finansów.

Kraje G20 uznały, że w USA niezbędny jest kolejny pakiet stymulujący gospodarkę, bo już teraz wiadomo, że zaproponowany przez sekretarza skarbu Henry’ego Paulsona nie doprowadził do oczekiwanego przełomu. Sam Paulson przyznaje, że poniósł porażkę. Gordon Brown już w Waszyngtonie zapowiedział, że przed Gwiazdką dokona cięcia podatków.

Także decyzja Polski o obniżeniu stawek podatkowych od dochodów osobistych od roku 2009 wpisuje się w postanowienia szczytu. Nasz kraj, choć wysokością osiąganego PKB kwalifikuje się do G20, był w Waszyngtonie reprezentowany przez UE, jak większość członków Wspólnoty.

W Waszyngtonie w jednej sprawie doszło jednak do przełomu. – Nie ma żadnej logiki w podejmowaniu decyzji politycznych czy ekonomicznych bez najszybciej rozwijających się krajów z G20. Musimy już na zawsze brać udział w podejmowaniu globalnych decyzji – podkreślił prezydent Brazylii Inacio Luli. Tak jak spodziewali się komentatorzy, głos krajów najszybciej rozwijających się, w tym przede wszystkim tzw. BRIC (Brazylia, Rosja, Chiny i Indie), był wysłuchiwany na równi z potęgami z G7 (USA, Kanada, Włochy, Francja, Japonia, Wielka Brytania i Francja). Na początek obiecano im więcej miejsc we władzach MFW i Banku Światowego. Kraje bogate nagle zdały sobie sprawę, że w dzisiejszym kryzysie wiele zależy od pieniędzy chińskich, rosyjskich i arabskich.

O pomoc nie będzie jednak łatwo. Chińczycy wyraźnie są gotowi wydać pieniądze, ale przede wszystkim na ratowanie własnej gospodarki, o czym świadczy wart 600 mld dol. pakiet stymulacyjny, a minister finansów Arabii Saudyjskiej Ibrahim al Assaf nie ukrywał, że na wsparcie finansowe MFW nie jest gotowy. – Niczego takiego nie planujemy – mówił.

Teraz najwięcej pracy będą mieli ministrowie finansów. To im prezydenci i premierzy polecili dokonać przeglądu globalnych zasad księgowości, zaostrzenia nadzoru bankowego, nowych zasad dla agencji oceny wiarygodności kredytowej i wypracowania sposobu ograniczenia płac w bankowości, wiążąc ich wysokość z ryzykiem, jakim jest obciążona dana instytucja.

– To wszystko jest bardzo blade – ocenia Edwin Truman, analityk w Peterson Institute for International Economics. Jego zdaniem zabrakło choć-by próby zdyscyplinowania prywatnych funduszy kapitałowych, które są w stanie doprowadzić np. do gwałtownych ruchów kursów walut. – To jak nadzienie waniliowe. Takie ustalenia mogły zapaść bez zwoływania szczytu – mówi w rozmowie z „Rz” Simon Johnson, b. główny ekonomista MFW.

Eksperci są zgodni. Szczyt był skazany na nijakość, bo nie było tam człowieka, który miałby głos decydujący – Baracka Obamy. Następny, już z jego udziałem, zaplanowano na 31 marca, najprawdopodobniej w Londynie.

[ramka]Bank Światowy spodziewa się, że niektóre kraje nie unikną recesji. Część czeka stagnacja. Nasz region także odczuje skutki kryzysu, jednak nie będą one aż tak dotkliwe. W 2010 roku gospodarka ma odbić.[/ramka]

[b]Więcej informacji

[link=http://www.imf.org]www.imf.org[/link], [link=http://www.worldbank.org]www.worldbank.org[/link][/b]

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu