Reklama
Rozwiń

Trudne początki z nową walutą

Ten rok będzie ciężki dla gospodarki Słowacji – czeka ją pierwsza w historii recesja. Od stycznia Słowacy mają euro i już dziś mogą taniej finansować swoje zadłużenie niż np. Polska czy Węgry

Publikacja: 20.04.2009 05:44

Trudne początki z nową walutą

Foto: ROL

Do niedawna wydawało się, że słowacka gospodarka będzie jaśniejącą gwiazdą na tle pogrążonej w recesji strefy euro. Ale od jesieni 2008 r. dramatycznie pogorszyły się wyniki eksportu i produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej.

Problemy południowych sąsiadów to stanowiący 70 proc. PKB eksport i uzależnienie od przemysłu samochodowego (15 – 20 proc. PKB). A produkcja w tym sektorze z powodu spadku zamówień w Europie obniżyła się w styczniu i lutym o blisko

50 proc. Do tego dochodzi osłabienie sprzedaży detalicznej, czyli efekt rosnącej stopy bezrobocia (obecnie 9,8 proc.) i osłabienia walut Polski czy Czech. Mieszkańcy niewielkiej Słowacji zaczęli masowo robić zakupy za granicą, co zdaniem ekonomistów przyczyniło się do obniżenia dynamiki sprzedaży.

Dziś to Słowacja jest w jeszcze trudniejszej sytuacji niż Polska czy Czechy. Kurs euro nie osłabił się tak jak kurs złotego czy korony czeskiej i nie zwiększył konkurencyjności ich eksportu. – Słowacja boleśniej odczuje spadek eksportu niż inne kraje regionu – mówi Timothy Ash, ekonomista Royal Bank of Scotland w Londynie.

Jednak czy sytuacja bez euro wyglądałaby lepiej? Ekonomiści mają wątpliwości. Jak pokazuje sytuacja Czech czy Polski, spadek popytu za granicą ma większe znaczenie niż posiadanie własnej, osłabiającej się waluty. – To, co się dzieje obecnie z eksportem na świecie, nie jest tak bardzo wrażliwe na kurs wymiany – mówi Peter Montalto, ekonomista banku Nomura w Londynie. Słowacja rzeczywiście przyjęła rynkowy kurs wymiany euro, gdy korona była wyjątkowa silna (dotyczyło to wtedy i złotego, euro kosztowało 3,3 zł). – Nie robiłbym dramatu z kursu – dodaje Peter Montalto.

Zdaniem Timothy Asha, rozważając scenariusz, w którym Słowacja pozostawałaby poza strefą, warto pamiętać, że wtedy i Słowację dotknęłaby ucieczka inwestorów wyrażona w osłabieniu waluty i wzroście rentowności obligacji. – Gdyby nie euro, Słowacja byłaby postrzegana podobnie jak inne kraje Europy Środkowej w czasie kryzysu, które mają problem z finansowaniem zewnętrznym – mówi ekonomista Royal Bank of Scotland.

A dziś to Słowacja cieszy się najwyższą wiarygodnością kredytową w regionie. Dzięki temu w czasie kiedy oprocentowanie polskich obligacji rosło, a popyt na nie był słaby, Słowacy pożyczali bez problemu i tanio, korzystając z tarczy w postaci euro. – Różnica między oprocentowaniem obligacji pięcioletniej w Polsce i na Słowacji sięga ponad 1 pkt proc. To daje oszczędności w obsłudze długu – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. A tanie finansowanie może się Słowakom przydać, bo deficyt sektora finansów publicznych może wynieść tam w 2009 r. 3 proc. wobec planowanych nieco ponad 2 proc.

Do sukcesów związanych z euro należy zaliczyć także brak wyraźnego efektu podniesienia cen po wprowadzeniu wspólnej waluty – zdaniem słowackiego banku centralnego wpływ na inflację nie przekroczył 0,2 proc.

Ekonomiści podkreślają, że trudny początek nie przyćmi oczywistych korzyści z wprowadzenia euro. – Już teraz Słowacja jest chroniona przed niekorzystnym wpływem związanym z premią za ryzyko. W dłuższym okresie dojdą do tego inne korzyści. Słowacy mieli szczęście i będą się wyróżniać na tle regionu – przekonuje Peter Montalto.

– Gospodarka Słowacji odczuje w ciągu kilku lat zwiększony napływ inwestycji. Wolałbym, żeby Polska była w złotym klubie euro niż w platynowym klubie (krajów z dostępem do linii kredytowej MFW – red.), ale poza euro – dodaje Borowski.

Do niedawna wydawało się, że słowacka gospodarka będzie jaśniejącą gwiazdą na tle pogrążonej w recesji strefy euro. Ale od jesieni 2008 r. dramatycznie pogorszyły się wyniki eksportu i produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej.

Problemy południowych sąsiadów to stanowiący 70 proc. PKB eksport i uzależnienie od przemysłu samochodowego (15 – 20 proc. PKB). A produkcja w tym sektorze z powodu spadku zamówień w Europie obniżyła się w styczniu i lutym o blisko

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora