Przewidywany obowiązek sprzedaży energii miałby zachodzić w sposób zapewniający publiczny i równy dostęp do tej energii, tj. na giełdzie towarowej lub w otwartym przetargu. Obecnie w naszym kraju większość elektryczności trafiającej na rynek hurtowy sprzedawana jest w kontraktach dwustronnych między spółkami z branży.
W jaki sposób ma to zostać przeprowadzone? W przypadku wytwórców wchodzących w skład przedsiębiorstw zintegrowanych pionowo (chodzi o skonsolidowane przedsiębiorstwa, które zajmują się zarówno wytwarzaniem, jak i sprzedażą energii) nałożony zostanie obowiązek sprzedaży na zasadach rynkowych nie mniej energii elektrycznej niż: 30 proc. w 2011 r., 40 proc. w 2012 r. i 50 proc.
Wcześniej zakładano, że dzięki zmianom w przepisach prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie mógł wydać decyzję nakazującą przedsiębiorstwom energetycznym odstąpienie od zachowań antyrynkowych, zagrażających interesom odbiorców energii elektrycznej lub bezpieczeństwu jej dostaw.
"W przypadku przedsiębiorstw energetycznych, które - wykorzystując swoją mocną pozycję na rynku - podnoszą ceny, prezes URE będzie mógł nakazać ich obniżenie" - mogliśmy przeczytać w komunikacie, który służby prasowe rządu opublikowały po posiedzeniu Rady Ministrów (odbyło się 12 maja). Teraz jednak wiadomo już, że przepisy te nie zostały przesłane do Sejmu. Jak uzasadnia Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki odpowiedzialna za sprawy sektora energetycznego, URE może korzystać z innych narzędzi, by ograniczać nadmierny wzrost cen. W krytycznych sytuacjach interweniować może również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Na mocy przepisów, którymi w najbliższych miesiącach zajmować będą się posłowie, nadzór właścicielski nad spółką przesyłową PSE-Operator zostanie przeniesiony z Ministerstwa Skarbu Państwa do resortu gospodarki.