[b]Rz: Chińczycy poważnie obawiają się, że spowolnienie w Unii Europejskiej odbije się na wynikach ich eksportu.
Czy pana zdaniem mają rację?[/b]
[b]Bart van Ark:[/b] Chińczycy i globalna gospodarka nie odczuwają dzisiaj jeszcze skutków kryzysu zadłużeniowego w UE. Dla nich największym problem na dzisiaj jest spadek wartości euro w sytuacji, kiedy zdecydowali się na wzmocnienie wartości juana. Z pewnością jeszcze w tym roku zauważalny będzie w Europie spadek chińskiego importu. Z drugiej strony jego ceny są cały czas niesłychanie konkurencyjne i deprecjacja euro musiałaby pójść znacznie głębiej, aby doszło do poważnego ograniczenia tego importu.
[b]Czy sądzi pan, że euro nadal będzie taniało?[/b]
Europa, z powodu nawet tak niskiego kursu euro, jaki mamy dzisiaj, nadal jest droga. Żeby doszła do rozsądnego poziomu, kurs euro powinien wynosić 1,1 dolara za euro. Może jednak zejść jeszcze znacznie niżej. Nie brakuje firm, których zdaniem zrównanie kursu euro i dolara wcale nie powinno być sensacją, wręcz przeciwnie, byłoby z korzyścią dla gospodarki światowej.