Prescott, profesor Uniwersytetu Stanowego w Arizonie, doradca oddziału Rezerwy Federalnej w Minneapolis, mówi „Rz”, że za taką sytuację będzie odpowiadała administracja Baracka Husseina Obamy, a w szczególności wdrożony przez nią pakiet stymulacyjny dla gospodarki. Prescott w 2009 r. apelował do prezydenta Obamy, by nie podpisywał tego pakietu. Teraz ostro krytykuje skutki tej ustawy.
– To był pakiet depresyjny, a nie stymulacyjny. To naukowy fakt, że rozrzutność rządu schładza gospodarkę – twierdzi ekonomista. Jego zdaniem amerykańskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa są bardzo pesymistycznie nastawione do własnej przyszłości i mało inwestują, gdyż obawiają się przyszłych podwyżek podatków będących skutkiem rządowego pakietu stymulacyjnego dla gospodarki.
– Banki mają dużo kapitału, lecz składają go w bankach centralnych, w których realna stopa oprocentowania jest ujemna. Banki wręcz proszą, aby od nich pożyczać, tylko że brakuje chętnych – mówi noblista.
Przyczyną jest brak dobrych okazji inwestycyjnych, co jest skutkiem oczekiwań kreowanych przez działania rządu. Młodzi ludzie obawiają się zaś kupować domy i samochody, bo nie wiedzą, czy będą mieli pracę. – A rząd przyjął jeszcze reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych, co jest de facto nałożeniem na młodych dodatkowego podatku i przetransferowaniem tych środków do ludzi starszych – wskazuje.
Jego zdaniem odpowiedzią na kryzys w strefie euro nie powinny być podwyżki podatków. – Według mnie kraje Unii Europejskiej powinny przede wszystkim zreformować systemy opieki zdrowotnej i emerytalne. Mogłyby wzorem Singapuru wprowadzić obowiązkowe medyczne konta oszczędnościowe, z których ludzie sami opłacaliby koszty leczenia, kierując się własnym wyborem – uważa Prescott. Podkreśla, że służba zdrowia zarządzana przez rząd jest nieefektywna.