Wyższe podatki zamiast cięcia wydatków?

Podwyżka obciążeń fiskalnych uderzy w gospodarkę - ostrzegają ekonomiści

Publikacja: 27.07.2010 02:49

Budżet skorzystałby na wyższej składce. Obniżenie składki rentowej uszczupliło wpływy Funduszu Ubezp

Budżet skorzystałby na wyższej składce. Obniżenie składki rentowej uszczupliło wpływy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 20 mld zł. Jeśli rząd ją podniesie, dotacja z budżetu się zmniejszy.

Foto: Rzeczpospolita

– Patrzymy na to, co robią różne kraje – mówił wczoraj w Radiu TOK FM Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera. – W Polsce nie ma specjalnie dużych rezerw na przeprowadzanie radykalnych oszczędności poprzez proste cięcia, bo obszary, o których można mówić, że wymagają daleko idących reform, to te, gdzie rozwiązania działające dobrze na budżet będą widoczne w perspektywie wielu lat.

Jego zdaniem trzeba się zastanowić, czy wystarczy skupić się na lepszym zarządzaniu, dyscyplinie i oszczędnościach, czy jednak trzeba będzie odwrócić wcześniejszy proces obniżek podatków. Od 2009 r. obowiązują stawki PIT 18 i 32 proc. zamiast 19, 30 i 40 proc. wcześniej. Z kolei składkę rentową obniżano w 2007 i 2008 r. (po stronie pracowników o 5 pkt proc. i pracodawców o 2 pkt proc.). Niższe progi zmniejszają dochody budżetu z tytułu podatków o ok. 8 mld zł.

Dariusz Filar, prof. z Uniwersytetu Gdańskiego i członek Rady Gospodarczej przy premierze, przestrzega, aby podnosząc podatki, nie zaszkodzić gospodarce i nie zahamować wzrostu gospodarczego. Sam Boni przyznał zresztą, że obniżenie stawek PIT oraz składki pomogło Polsce przejść tak dobrze przez kryzys finansowy. – Dzięki obniżkom podatków przed kryzysem mieliśmy więcej pieniędzy na jego początku. To był taki polski pakiet stymulacyjny – wyjaśnił Boni. – Ale skoro się wszędzie na świecie pyta, czy nie wyjść z pakietów stymulacyjnych, no to można zadać sobie pytanie: czy te ubytki w budżecie nie powinny być w taki czy inny sposób odrobione. Myślę, że tego lata musi być nakreślona perspektywa nie tylko na rok 2011, ale też na lata 2012 i 2013.

Zdaniem Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao, rząd zamiast dyskusji o podwyżce podatków powinien zaproponować sposoby radykalnego obniżenia wydatków. – Należałoby przejrzeć cały system podatkowy i świadczeń społecznych, a potem zastanowić się, czy regulacje i zasady, które często mają po kilkanaście lat, nadal są sensowne, czy ich nie zmienić – podkreśla ekonomista Pekao. Zastanawia się np., czy to, że w KRUS płaci się zdecydowanie niższe składki niż w ZUS, nie generuje patologii. Jest też zwolennikiem wprowadzenia np. kryterium majątkowego lub dochodowego przy świadczeniach społecznych oraz wskazuje na konieczność ograniczenia skali indeksacji części wydatków sztywnych. – Dopiero potem można byłoby rozmawiać o podwyżce podatków – podsumowuje.

Z kolei Ryszard Petru, ekonomista BRE Banku, przypomina, że większość krajów mających problem z nadmiernym deficytem przygotowała pakiet działań po stronie wydatkowej i dochodowej. – Starałbym się robić wszystko, aby nie podwyższać podatków – wskazuje ekonomista. – Najłatwiej będzie więc chyba podnieść podatki i składkę rentową. Jej obniżenie o 7 pkt proc. przyniosło ubytek rzędu 20 mld zł. Gdyby teraz te pieniądze znów wpłynęły do FUS, o tyle zmniejszyłaby się dotacja z budżetu, a to przy dobrym wzroście gospodarczym pomogłoby opanować wzrost zadłużenia – dodaje Petru.

Także Filar ocenia, że nie można liczyć tylko i wyłącznie na wzrost gospodarczy. – PKB rosnący w tempie 3 proc. to nie jest siła, która wyciągnie nas z ogromnego deficytu finansów publicznych – mówi ekonomista. – A ograniczanie wydatków ma swoje granice.

Ekonomiści szacują, że obniżenie deficytu finansów publicznych z 7,1 do 3 proc. PKB będzie wymagało znalezienia dodatkowych 60 mld zł w ciągu trzech lat. W opinii Filara źródła mogą być dwa: podwyżki składki rentowej i VAT. – Składkę podniósłbym wyłącznie dla pracowników z 1,5 proc. do 4 proc., w przypadku pracodawców ograniczyłbym ją o 0,5 pkt proc., do 4 proc. W sumie zamiast 6, sięgnęłaby ona 8 proc., co dałoby dodatkowo 7,2 – 7,6 mld zł – wylicza Filar. – Należy też się zastanowić, czy utrzymanie wszystkich stawek preferencyjnych VAT jest racjonalne. Może warto wzorem Litwinów ujednolicić stawkę, albo podnieść ją, tak jak to zrobili Węgrzy.

– Patrzymy na to, co robią różne kraje – mówił wczoraj w Radiu TOK FM Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera. – W Polsce nie ma specjalnie dużych rezerw na przeprowadzanie radykalnych oszczędności poprzez proste cięcia, bo obszary, o których można mówić, że wymagają daleko idących reform, to te, gdzie rozwiązania działające dobrze na budżet będą widoczne w perspektywie wielu lat.

Jego zdaniem trzeba się zastanowić, czy wystarczy skupić się na lepszym zarządzaniu, dyscyplinie i oszczędnościach, czy jednak trzeba będzie odwrócić wcześniejszy proces obniżek podatków. Od 2009 r. obowiązują stawki PIT 18 i 32 proc. zamiast 19, 30 i 40 proc. wcześniej. Z kolei składkę rentową obniżano w 2007 i 2008 r. (po stronie pracowników o 5 pkt proc. i pracodawców o 2 pkt proc.). Niższe progi zmniejszają dochody budżetu z tytułu podatków o ok. 8 mld zł.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje